Nie było żadnej anarchii, a sędziowie dziali zgodnie z prawem - tak rzecznik Sądu Najwyższego odpowiada na mocne słowa prezydenta. Dzień po tym, jak Andrzej Duda podpisał ustawę przywracającą do pracy przymusowo odesłanych na emeryturę sędziów SN, prezydent skrytykował tych samych sędziów, że do pracy wrócili wcześniej.
Wtorkowe uroczyste posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego było nagrywane tylko przez kamery państwowe. Dziennikarze, którzy mogliby zadać pytania albo poprosić o komentarz, stali za płotem siedziby Trybunału. A było co komentować.
- Mówimy o sędziach Sądu Najwyższego, mówimy o sędziach, którzy do niedawna pełnili funkcje prezesów w tym sądzie, poczynając od pierwszego prezesa Sądu Najwyższego poprzez prezesów izb. W sposób otwarty naruszają obowiązujące przepisy prawne, naruszają przepisy konstytucyjne, lekceważą przepisy ustawowe obowiązujące, to mamy do czynienia z anarchią wywoływaną przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości - grzmiał Andrzej Duda.
- Jeżeli jest rzeczywiście tak, to prezydent powinien złożyć zawiadomienie do prokuratury i prokuratorzy powinni ścigać tych sędziów. Ja oczywiście uważam, że nie ma żadnej podstawy. Ja chcę jeszcze raz podkreślić: to są słowa absolutnie skandaliczne i naprawdę bardzo nisko upadliśmy, jeżeli takie słowa w Trybunale Konstytucyjnym wygłasza głowa państwa - ocenił konstytucjonalista prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji UW.
Brak zawiadomienia
Prezydent zarzucił sędziom łamanie prawa, ale nie poszło za tym oficjalne zawiadomienie do prokuratury. Wiadomo tylko, że Andrzej Duda zasłużył sobie tymi słowami na pochwałę Zbigniewa Ziobry i innych polityków PiS.
- Podzielam, w pełni podzielam. Pan prezydent ujął istotę rzeczy. Nic dodać, nic ująć - skomentował słowa prezydenta szef resortu sprawiedliwości. - Świetne wystąpienie pana prezydenta. Takie prawnicze, z dobrym uzasadnieniem, wszystko tam było - stwierdził w RMF FM wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego, Piotr Gliński.
"Fakty" TVN i inne redakcje próbowały ustalić, co dalej. Jak głowa państwa zamierza traktować sędziów, którym zarzuca łamanie prawa? Czy prezydent ograniczy się tylko do gniewnego przemówienia? - Co dalej, nie wiem, zobaczymy - przyznał marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Czy Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, będzie zapraszana do Pałacu Prezydenckiego? - Będzie to bardzo trudna współpraca - odpowiedział sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Andrzej Dera.
Wyraz frustracji?
Najpoważniejsze oskarżenia, za którymi nie idą konkretne zawiadomienia albo decyzje, opozycja uznaje za objaw frustracji głowy państwa. Andrzej Duda czekał do ostatniej chwili, ale czuł się zmuszony podpisać - i w końcu podpisał - ustawę, którą PiS odwróciło jego reformę wieku emerytalnego sędziów SN.
- Robi z siebie osobę niepoważną, bo z jednej strony podpisywał już siedem ustaw reformujących Sąd Najwyższy, a teraz z podkulonym ogonem musi się z nich wycofywać - powiedział o prezydencie poseł PO Marcin Kierwiński. - Niezależnie od strojenia min, czy napinana się i robienia sztucznej powagi, to nie będzie już nigdy odbierany poważnie - dodaje przewodniczący klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann.
Andrzej Duda zarzucił sędziom Sądu Najwyższego - tym, których razem z PiS wysłał na emeryturę - że wrócili do pracy, nie czekając na nową ustawę PiS-u i na jego podpis.
- Pewna grupa elity sędziowskiej uważa się za bezkarną i za taką, której polskie prawo nie obowiązuje tylko dlatego, że im się nie podoba - ocenił prezydent podczas przemówienia w Trybunale.
Zabezpieczenie wykonywalne
Jednak sędziowie nie musieli czekać na to, aż PiS zmieni zdanie w sporze z Komisją Europejską, która uważa działania wobec sędziów za niepraworządne. Nie musieli czekać na podpis Andrzeja Dudy. Zdecydował o tym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wydał postanowienie o zabezpieczeniu, co oznacza automatyczny powrót do poprzednich przepisów. To jest jasne, gdy się zapozna z tą najkrótszą z możliwych opinii prezesa TSUE.
"Polska nie musi nic robić. Przywraca się stan prawny sprzed dnia ich wejścia" - powiedział w listopadzie Koen Lenaerts, prezes TSUE, o przepisach ustawy o SN, których stosowanie zostało zawieszone przez postanowienie o środkach tymczasowych.
- Ja na to patrzę nie tyle w kategoriach prawnych, co w kategoriach psychologicznych. On (prezydent Duda - przyp. red.) po prostu jest zdenerwowany, rozdrażniony, że musi wycofać się z tego, co sam kilka miesięcy temu proponował - stwierdził były prezes TK Jerzy Stępień.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przybylska pogratulowała prezydentowi wystąpienia.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk | KPRP