Panu Leszkowi usunięto z przełyku guz wielkości głowy dziecka. W końcu się doczekał, bo dziesięć miesięcy nie wiedział, co z nim będzie. Karta DILO wcale mu nie pomogła. W takich przypadkach liczy się każdy dzień.
Pan Leszek Mól z Żagania po dziesięciu miesiącach oczekiwania na skuteczną pomoc wreszcie został zoperowany. Lekarze w Zielonej Górze wycięli mu z przełyku gigantycznego guza. - Mamy sytuację olbrzymiego guza wielkości głowy dziecka na granicy brzucha, klatki piersiowej. Resekcja przełyku, górnego żołądka. Skomplikowany, 8-godzinny zabieg - mówi profesor Dawid Murawa, chirurg i onkolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Do takiej dramatycznej sytuacji by nie doszło, gdyby pacjent na salę operacyjną trafił na czas. Przepadł jednak w systemie ochrony zdrowia. Utknął w kolejkach. - Wycinek pobrany, no i czekam na wynik badania. No, niestety, ale to pięć tygodni - twierdzi Leszek Mól.
Przy takich schorzeniach i takich objawach jak u pana Leszka liczy się każdy tydzień i każdy dzień. - Pacjent diagnozował się od sierpnia ubiegłego roku z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego. Kilka razy trafiał na oddziały chirurgiczne z krwawieniem, gdzie była wdrożona pewna diagnostyka, która nigdy nie była dokończona przez te wiele miesięcy w ramach karty DILO - przekazuje profesor Dawid Murawa.
Czym jest karta DILO?
Karta DILO miała być przepustką do systemu ochrony zdrowia. Miała usprawniać proces leczenia. Jednak to tylko teoria. Jak pokazuje przykład pana Leszka, praktyka może wyglądać inaczej. - To jest leczenie zachowawcze, jedynie krew i żelazo dopompować. Dużo żelaza brałem, fenistilu. Także trochę mnie podreperowali, ale te wszystkie wizyty były takie tygodniowe, pięciodniowe w szpitalu - mówi pan Leszek.
Kiedy w końcu lekarze zaproponowali panu Leszkowi operację, odmówił. Postanowił poczekać. Guz przełyku miał już wtedy osiem centymetrów. - Po kilku miesiącach leczenia i braku konkluzji ten pacjent po prostu był zrezygnowany. Aspekt psychologiczny, niestety, bardzo niekorzystny. Później trafił do nas na konsultacje, udało się pacjenta przekonać do dalszych działań - wyjaśnia profesor Dawid Murawa.
Wtedy guz przełyku miał już 20 centymetrów średnicy. Rząd obiecuje, że Krajowa Sieć Onkologiczna wyeliminuje tego typu patologie. Każdy pacjent z nowotworem ma mieć swojego koordynatora, który ma mu pomóc odnaleźć się w gąszczu systemu ochrony zdrowia. - Telefon od koordynatora do pacjenta, co się dzieje, informacja zwrotna do lekarza, do psychologa i ponowny kontakt z pacjentem być może by pomógł na jakimś etapie. Czy to zagwarantuje Krajowa Sieć Onkologiczna? Tego nie wiemy - przyznaje doktor Piotr Pluta, chirurg i onkolog.
Lekarze mają wątpliwości i o tych wątpliwościach będą rozmawiać na rozpoczynającym się w czwartek we Wrocławiu zjeździe chirurgów-onkologów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN