Onkolog z Gdańska, który przyznał się do molestowania kobiet, dalej przyjmuje pacjentki w swoim gabinecie. W środę sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Marka Ł., który po wpłaceniu kaucji wyszedł na wolność. Decyzji o zakazie wykonywania zawodu nie wydała także Okręgowa Izba Lekarska.
Na lekarzu ciąży aż trzydzieści jeden zarzutów molestowania pacjentek. Mimo tego, po wyjściu na wolność, Marek Ł. zaczął znów przyjmować pacjentów.
- Od sześciu lat żyję z tym, że ten lekarz przyjmował po tym, co mi zrobił. I przyjmuje dalej. Karygodne - oceniła jedna z poszkodowanych pacjentek, z którą rozmawiał reporter "Faktów" TVN. W jej przypadku do molestowania doszło na początku 2011 roku. Kobieta natychmiast zgłosiła sprawę prokuraturze o czym świadczą dokumenty, które pokazuje kobieta. Przez kilka dni prokuratura twierdziła jednak, że pierwsza poszkodowana zgłosiła się do nich dopiero w 2014 roku.
"Molestował kolejne kobiety"
Mimo nagrań zrobionych w gabinecie lekarza ukrytą kamerą oraz zeznań molestowanej kobiety, prokuratura prawomocnie umorzyła postępowanie. Wcześniej przesłuchano jeszcze Marka Ł. i ujawniono mu nazwisko poszkodowanej pacjentki. Choć w tym przypadku prawo absolutnie nie narzuca takiego obowiązku.
- Przyjmował kolejne pacjentki. Molestował kolejne kobiety. Tylko i wyłącznie dlatego, że dopuściła do tego prokuratura - mówi poszkodowana kobieta.
Dopiero w piątek, po pytaniach dziennikarzy, śledczy przyznali, że być może w 2011 roku nie zadziałali odpowiednio. - Jeżeli będzie taka konieczność, to zostanie zbadane - przyznała Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Bez zakazu wykonywania zawodu
Do zatrzymania onkologa doszło w ostatni wtorek. 65-latek usłyszał zarzut molestowania seksualnego 25 kobiet, jedna z nich nie miała nawet 15 lat.Lekarz nie trafił jednak do aresztu. Wystarczyło, że wpłacił 20 tysięcy złotych poręczenia.
Zakaz wykonywania zawodu mogłaby wydać Okręgowa Izba Lekarska, ale ta dopiero zajęła się sprawą. Jej przedstawiciel nie wiedział w piątek, kiedy izba zakończy działania.
Lekarzowi z Gdańska grozi nawet dziesięć lat więzienia. Zanim jednak sprawa trafi do sądu, prokuratura chce przesłuchać aż czterysta byłych pacjentek onkologa.
Autor: Maciej Cnota / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN