Mamy cztery dodatkowe miliardy złotych na ochronę zdrowia - ogłosił na konwencji wyborczej minister zdrowia Łukasz Szumowski. Podczas kampanii padają różne obietnice, które warto sprawdzić i dowiedzieć się, skąd te dodatkowe pieniądze. Okazuje się, że nie z żadnej rezerwy. Wydatki na służbę zdrowia na ten rok policzono w relacji do PKB z 2017 roku, a nie 2018 roku.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził na konwencji wyborczej PiS, że w kwestii finansowania ochrony zdrowia będzie lepiej z roku na rok.
- My rokrocznie realizujemy więcej niż zakłada ustawa sześć procent. W tym roku o cztery miliardy złotych - zapewnił minister zdrowia Łukasz Szumowski, kandydat KW Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Chodzi o ustawę z 5 lipca 2018 roku o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, tak zwana "ustawa 6 procent".
Zapytaliśmy wiceministra zdrowia i eksperta, skąd pochodzą te dodatkowe cztery miliardy złotych.
- Środki w ochronie zdrowia biorą się ze składki zdrowotnej oraz z dotacji z budżetu państwa. Dokładne plany finansowe przekażemy wtedy, kiedy komisja w Sejmie przyjmie plan finansowy NFZ, a Sejm budżet państwa - wyjaśnia wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
- Te pieniądze to są środki, które my, ubezpieczeni, wpłacamy w postaci składki ubezpieczeniowej do kasy ZUS-u, ten z kolei przekierowuje do Narodowego Funduszu Zdrowia - tłumaczy doktor Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
W ostatnim półroczu kwota z naszych składek ubezpieczeniowych wzrosła o ponad cztery miliardy złotych. W rzeczywistości więc Łukasz Szumowski nie dał tu żadnych dodatkowych pieniędzy. Podarował nam nasze własne pieniądze, które i tak są przeznaczone na ochronę zdrowia.
Finansowanie w oparciu o PKB z 2017 roku
Ustawa z lipca 2018 roku zaniża wartość finansowania ochrony zdrowia. W tym roku na przykład rząd obliczył procent na podstawie Produktu Krajowego Brutto sprzed dwóch lat, czyli z 2017 roku.
- Powiązanie wydatków na opiekę zdrowotną z PKB sprzed kilku lat należy uznać za manipulację - uważa Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan.
Doktor Jerzy Gryglewicz, ekspert do spraw ochrony zdrowia, stwierdził, że pieniędzy w publicznej ochronie zdrowia byłoby więcej, gdybyśmy obliczali finansowanie na podstawie PKB z 2018 roku, a nie z 2017 roku. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy wzrost gospodarczy i każdy wzrost gospodarczy powoduje, że z roku na rok PKB mamy coraz wyższy - dodaje Gryglewicz.
- To nie jest nic innego niż kreatywna księgowość - podkreśla doktor Krzysztof Madej, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
W tym roku - zgodnie z ustawą - na zdrowie rząd musi wydać minimum 96,3 miliardów złotych. Gdyby podstawą było zeszłoroczne PKB, a nie te sprzed dwóch lat, to byłoby to ponad 101 miliardów złotych.
- Rząd może w tej chwili powiedzieć (...), że daje więcej niż obiecywał w ustawie - wyjaśnia Piotr Magdziarz, partner zarządzający "Formedis". - Myślę, że to jest manipulacja - dodaje.
Co na to rezydenci?
Tak zwana "ustawa sześć procent" została uchwalona pod presją strajków rezydentów. Nikt tylko nie wyjaśnił rezydentom, jak to sześć procent będzie obliczane.
- My się czujemy przede wszystkim zawiedzeni i oszukani - powiedział przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Jan Czarnecki.
Liderzy opozycji w Sejmie głosowali za rozwiązaniami PiS-u, bo nie zwrócili uwagi na to, jak będzie obliczane PKB na ochronę zdrowia. Więc teraz, kiedy minister zdrowia mówi o "dodatkowych" czterech miliardach złotych, opozycja milczy.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN