Obraz współczesnego terroryzmu. "Zmienili nie tylko metodę działania, ale nawet strukturę"


To już kolejne zamachy bez użycia bomby, najprostsze do wykonania, najtrudniejsze do przewidzenia. Bez wielkiej organizacji, bez skomplikowanej techniki, po prostu z użyciem samochodu. Co o tym mówią służby i eksperci?

Schemat działania terrorystów jest obecnie największym wyzwaniem dla służb specjalnych. Powtarzalność widziana jest w następujący sposób: "W ciągu nieco ponad roku osiem zamachów dokonanych tą samą techniką, straszliwie prostą; skosić tłum przy użyciu pojazdu. Zamachowcy nie mają fantazji; my nie mamy pamięci" - pisze włoski dziennik "Corriere della Sera".

- Mimo tak barbarzyńskich ataków, terroryści nie zmuszą nas do zmiany naszego stylu życia - zadeklarował Agustín Nuñez Martínez, ambasador Hiszpanii w Polsce.

Kolejny już raz nie ma bomby, pasu szahida z przypiętymi ładunkami wybuchowymi czy samobójcy, który wysadza się na zatłoczonym placu. W czasie ostatnich ataków, zamachowcy wjeżdżali samochodem, często skradzionym, w tłum na popularnym deptaku, świątecznym kiermaszu czy moście pełnym ludzi.

Zmiana strategii działań

Dokładnie do tego nawołuje teraz swoich zwolenników tzw. Państwo Islamskie (ISIS). - Weź to, co masz pod ręką, nawet nóż, młotek czy cokolwiek innego - tłumaczy prof. Daniel Boćkowski, kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego z Uniwersytetu w Białymstoku. - Terroryści zmienili nie tylko metodę działania, ale nawet strukturę - dodaje Grzegorz Cieślak, ekspert do spraw terroryzmu z Collegium Civitas.

Powszechne wyobrażenie o siatkach terrorystycznych ukształtował zamach, który rozpoczął globalną wojnę z terroryzmem. Przez lata, po ataku na wieże World Trade Center w Nowym Jorku, ta struktura była niemal niezmienna. Można ją nazwać "siecią dystrybucji terroryzmu". Na górze był lider organizacji, która szkoliła i wysyłała, na przykład do Europy, swojego człowieka. To on miał za zadanie stworzyć siatkę terrorystów, której członek dokonywał na końcu zamachu.

Teraz bardzo często występuje ochotnik, który radykalizuje się i szuka dojścia do lidera. Nie buduje już żadnej siatki. Sam staje się autorem planu i wykonawcą zamachu. - Dzisiaj mamy franszyzę, do której może dołączyć każdy, a nie sieć - ocenia Grzegorz Cieślak.

Oto główny powód dla którego terroryści zmienili metody działania. - Słabe Państwo Islamskie oznacza, że potrzebuje ono jakiegoś spektakularnego sukcesu - zaznacza dr Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

ISIS słabnie na Bliskim Wschodzie

Obecnie w Syrii i Iraku tzw. Państwo Islamskie jest w odwrocie. Przez lata radykałowie stamtąd zapewniali wsparcie i logistykę swoim terrorystom w Europie. Obecnie, organizacja ta jest porozbijana. Jej siła zwijała się na Bliskim Wschodzie przez ostatnie lata, podczas krwawej i brutalnej wojny. Nawet na terenach dalej zajmowanych przez dżihadystów, nie jest już tak silna jak trzy lata temu czy nawet przed rokiem.

- Paradoksalnie, im więcej sukcesów w walce z ISIS na Bliskim Wschodzie, tym większe jest zagrożenie w Europie - podkreśla dr Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem w Collegium Civitas. Swoją wypowiedź tłumaczy tym, że coraz więcej bojowników wraca do Europy i tu prowadzi walkę.

W maju zatrzymano w Madrycie dwóch dżihadystów, którzy szykowali zamach. Jednak służby specjalne bardzo rzadko chwalą się takimi sukcesami. Nieoficjalnie mówi się jednak nawet o dziesiątkach udaremnianych zamachów każdego roku.

Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN