Hotele i stoki narciarskie zostały otwarte. Duże zmiany w działaniu gospodarki widać gołym okiem. Zima trzyma i kiedy w końcu można z niej bardziej skorzystać, południe Polski przyciąga i to bardzo.
Niektórym narciarzom aż trudno uwierzyć, że stoki znów są otwarte.
- Na to czekaliśmy od dawien dawna. Mam nadzieję, że wszyscy dzisiaj są szczęśliwi tu na stoku - mówi Andrzej Zając ze Stacji Narciarskiej "Suche".
Turyści ruszyli w trasę. - Wreszcie korek na jezdni, na tych dojazdach do wyciągów narciarskich. Także... no, widać, jak ludzie są spragnieni - zauważa Mirosław Bator, prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej.
Ponownie otwarte hotele i pensjonaty od rana kwaterują pełną parą, a jednocześnie na pół gwizdka, bo mogą wynająć tylko połowę pokoi. Zajęte jest niemal wszystko.
- Pierwszy weekend otwarcia jest zarazem weekendem walentynkowym, więc ludzie (...) spragnieni wyjazdów - wskazuje Sławomir Werewski z hotelu Korona Tatr w Zakopanem.
- W ciągu dosłownie trzech dni większość obiektów została sprzedana - mówi Elżbieta Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
- Szkoda, że jest to tylko 50 procent obłożenia, bo telefony cały czas dzwonią - dodaje Anna Łukecza z pensjonatu Gościniec Salmopolski w Szczyrku.
"My się cieszymy jak małe dzieci"
Nad morzem takiego najazdu turystów nie ma, ale zainteresowanie też jest duże. Wszystko na przyjazd gości jest gotowe, zdezynfekowane, dopieszczone i lśniące.
- Spożytkowaliśmy ten czas. Zajrzeliśmy pod każdy dywan, naprawiliśmy właściwie wszystko - zapewnia Michał Frątczak z "Tristan Hotel & SPA" w Kątach Rybackich.
Mało kto pamięta, że poluzowanie obostrzeń jest "na próbę".
- Najpierw się dziecku zabiera wszystkie zabawki, później się oddaje powolutku, także my się cieszymy jak małe dzieci z tego, że pozwolono nam grać dla 50 procent widowni - tłumaczy Wojciech Dąbrowski z Wrocławskiego Teatru Komedia.
Rząd pozwolił pracować także teatrom, kinom i basenom przez najbliższe kilkanaście dni, aby zbadać, jaki jest wpływ tego na liczbę zachorowań.
- Daliśmy sobie dwa tygodnie na zweryfikowanie tego, jak będzie wyglądała nasza rzeczywistość covidowa po wprowadzeniu tych luzowań. Jeżeli zachowamy się nieodpowiedzialnie, wrócą restrykcje - wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz z Ministerstwa Zdrowia.
- Raz się włącza przycisk "on" a później przycisk "off". Tak nie działają przedsiębiorcy i to nie jest odpowiedzialne działanie rządu - uważa Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy.
Hotelarze oceniają, że każdy miesiąc przestoju to miliard złotych straty. Branża narciarska może pracować sto dni w roku. W dwa tygodnie nie odrobi strat.
- Włożyliśmy wcześniej ogromne środki, około miliona złotych w grudniu. Jak dobrze wiemy, w tym grudniu mogliśmy funkcjonować zaledwie kilka dni - tłumaczy Michał Słowioczek ze Szczyrk Mountain Resort.
- Nam zostało jeszcze tylko i wyłącznie te 40 dni, tutaj, pracy niektórym stacjom jeszcze dosłownie 20-30 dni i koniec, po sezonie - wskazuje Andrzej Zając.
Wszyscy wolą myśleć, że ten sezon, choć późno, to jednak właśnie się zaczyna.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN