Pieniądze na obiekty sportowe, pieniądze na metro - nie trzeba mówić, że znajdą się, gdy wygra odpowiedni kandydat. Wystarczy o nich wspomnieć w obecności kandydata. W kampanii samorządowej każdy może obiecać wszystko - tylko władza ma większe możliwości.
Kandydaci opozycji w konkurencji wspólnych zdjęć z premier Morawieckim przegrywają na starcie. Nie mają także szans na odwiedziny w czasie kampanii, a już na pewno nie mają szans na takie deklaracje. - Z dobrymi gospodarzami będziemy inwestować tyle w drogi lokalne w jednym roku, ile Platforma Obywatelska i PSL zaangażowały w ciągu 8 lat - obiecuje pan premier.
Według opozycji ten "tour de Pologne" premiera i nie tylko premiera, lecz także innych ważnych polityków PiS, to więcej niż kampanijny rajd po Polsce i rytualne zdjęcia z kandydatami. Bo tym prezentacjom i wystąpieniom towarzyszą śmiałe deklaracje.
Deklaracje takie jak szefa sztabu wyborczego PiS Tomasza Poręby. - Jeśli będzie prezydentem (warszawy - przyp. red.) Patryk Jaki, to myślę, że będzie również olbrzymie rządowe wsparcie, żeby tutaj w Warszawie te linie (metra - przyp. red.) powstały - zapewnia.
- Typowy szantaż wyborczy: albo warszawiacy wybiorą PiS, albo Warszawa będzie pozbawiona środków - komentuje poseł PO Marcin Kierwiński.
Obietnice warunkowe
Opozycja ma prawo mówić, że to chwyt poniżej pasa, bo trudno mówić o grze fair, gdy premier, mówiąc o inwestycjach w Zachodniopomorskiem, w tym samym zdaniu sugeruje współpraca z kim to ułatwi - z kandydatem PiS.
Kandydat PiS na prezydenta Gdyni Marcin Horała poszedł nawet dalej. - Na pewno, jeżeli ktoś zaczyna rozmowę z rządem od tego, że go nienawidzi i oskarża o wszelkie zło tego świata, a potem wyciąga rękę po pieniądze, to nie buduje sobie dobrej pozycji negocjacyjnej - twierdzi.
To wyraźna sugestia, że samorządowcy niepokorni wobec rządu mogą mieć utrudniony dostęp do publicznych pieniędzy. Albo nawet bardzo utrudniony.
A mowa tu o gigantycznych pieniądzach, którymi dysponuje rząd na przykład na lokalne drogi czy odbudowę łódzkiego stadionu. Pieniądzach, na które do budżetu zrzucają się nie tylko wyborcy PiS-u, nie tylko z regionów, w których PiS rządzi, lub będzie rządziło.
Oficjalna kiełbasa wyborcza
- To się nie mieści w moim systemie postrzegania świata. Przepraszam. Nie mam nawet słów - komentuje Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi i kandydatka Koalicji Obywatelskiej. Rząd jej nie obiecał tego, z czym w środę do Łodzi na wspólną konferencję z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości przyjechał najbliższy współpracownik premiera.
- Chciałbym zadeklarować, że prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki jest gotowy przekazać z rezerwy celowej, której dysponentem jest premier RP, jest gotów przekazać dofinansowanie w kwocie co najmniej pół miliona złotych na wsparcie infrastruktury klubu SKS Start - powiedział Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na konferencji Waldemara Budy - kandydata PiS na prezydenta Łodzi.
- Obiecują transfery pieniędzy, ale robią to w taki sposób, że to się staje kabaretowe, i myślę, że Polacy będą to widzieć - uważa Grzegorz Schetyna.
Dziś Prawo i Sprawiedliwość nie ma prezydenta w żadnym z miast wojewódzkich.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN