Znicze, wieńce, modlitwy, otwarcie wystawy, świadectwa więźniów - to przypomnienie faktów w dniu pamięci o ofiarach Holokaustu, oddanie hołdu ofiarom i przestroga na przyszłość. Do tych historycznych wydarzeń nawiązywał też wcześniej w Warszawie szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson.
- Nigdy więcej - te słowa amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona, choć powtarzane od lat, nigdy nie stracą na aktualności. Szczególnie w dzień rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz.
- On mówił w imieniu narodu amerykańskiego i podkreślał to, co najbardziej istotne, że pamiętamy, że nie zapominamy - mówi Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.
- To nie jest tylko nasza polska rocznica, to jest dla nas byłych więźniów szczególnie ważne, że rocznica została uznana przez cały świat cywilizowany, jako dzień pamięci - Marian Turski, historyk i były więzień obozu Auschwitz-Birkenau.
Sekretarz Stanu USA - Rex Tillerson - jak niemal każdy ważny gość w Polsce, i jak większość prezydentów Stanów Zjednoczonych - złożył w sobotę wieniec pod pomnikiem Bohaterów Getta.
- To się stało stałym punktem. Wielu z nich odwiedza też nasze muzeum. My pokazujemy całą historię polskich Żydów. Nie tylko zagładę - ocenia Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.
Szczególny dzień
Dziś okazja jest związana z 73. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.
- Ta okazja nam przypomina, że nigdy, przenigdy nie możemy być bierni wobec zła - mówił Rex Tillerson.
Bo Auschwitz-Birkenau i to, co się tam działo to zło w czystej postaci. Dlatego - jak mówi Marian Turski - który przeszedł przez piekło obozu - pamięć o tym, co było, jest niezbędna. Szczególnie patrząc na to, co teraz dzieje się na świecie.
- Tu nie chodzi tylko o to, by rozpamiętywać to, co było wtedy. Chodzi o to, żeby zobaczyć jak to się rodzi, jak zwykli ludzie mogą się stać współuczestnikami wielkiej zbrodni - tłumaczy Marian Turski.
Zbrodni, której dowód każdy więzień nosi wytatuowany na przedramieniu.
"Nie da się zapomnieć"
- Niestety nie da się zapomnieć. Potem była wielka radość, że wychodzi się z Auschwitz bramą, a nie przez komin krematoryjny - opowiada Bogdan Bartnikowski, były więzień obozu.
W Auschwitz zamordowano ponad milion ludzi.
Obóz początkowo był przeznaczony do osadzania więźniów politycznych i polskiej inteligencji. Niedługo potem został rozbudowany. Stworzono komory gazowe i krematoria. Stał się miejscem masowej eksterminacji.
- To było przerażające - wspomina Irena Krzemińska, była więźniarka.
- To, co było wtedy najgorsze, to nawet nie głód, nie bicie, nawet nie okrutne zimno. To była próba pozbawienia mnie godności ludzkiej - tłumaczy Marian Turski.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN