Powołani przez prezydenta nowi sędziowie SN stawili się w pracy. Przed Sądem Najwyższym powitały ich okrzyki "konstytucja". Oni sami nie byli rozmowni, jakby nagle najwyższa godność stała się czymś wstydliwym. Dobrze przynajmniej, że zmiana nie odbywa się tym razem w nocy.
W czwartek rano przed Sądem Najwyższym protestowało ponad sto osób - przeciwników zmian w sądownictwie. Stali kordonem przed budynkiem sądu, trzymając sto dużych tarcz z napisem "konstytucja", którymi w symboliczny sposób bronią niezależności sędziów. Skandowali "konstytucja", "wolne sądy", nie blokowali ruchu ulicznego.
Małgorzata Gersdorf, którą rządzący chcą usunąć ze stanowiska pierwszego prezesa SN, nie obawia się o tym mówić. - Przyszłam podziękować państwu za to, że tu jesteście, i że rozumiecie, czym jest trójpodział władzy - mówiła do zebranych osób.
Nowi sędziowie SN, którzy przyszli do pracy w czwartek, nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Można to tłumaczyć pośpiechem związanym z pierwszym dniem pracy. W środę, gdy ci sędziowie byli powoływani do SN, można było tłumaczyć to inaczej. - Proszę mi pozwolić oddalić się spokojnie i spędzić te najbliższe chwile z rodziną - mówiła sędzia Maria Szczepaniec, stojąc pod Pałacem Prezydenckim.
Najlepsi z najlepszych
Sędziowie Sądu Najwyższego to mają być najlepsi z najlepszych, którzy absolutnie nie powinni się wstydzić swoich dokonań i stanowisk. Sędziowie Sądu Najwyższego powinni być autorytetami z doświadczeniem i twardymi przekonaniami. Jak Marek Safjan, sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zaprzecza insynuacjom prezydenta, że manipuluje on wyrokami TSUE.
- PiS doskonale wie, że łamie prawo, że to, co robi, jest wbrew interesom Polski. Przynajmniej Duda ma odrobinę wstydu, bo Morawiecki już tego wstydu kompletnie nie ma. Prezydent Duda ma jeszcze odrobinę wstydu, że gdzieś to robi po nocy, pokątnie - komentuje Barbara Nowacka ze stowarzyszenia Inicjatywa Polska.
Bez kamer
- Zmiany w sądownictwie tę transparentność generalnie zwiększyły - przekonuje poseł PiS Marcin Horała.
Ta transparentność w praktyce wygląda tak, że w środę, wchodząc do Pałacu Prezydenckiego, wielu sędziów nie chciało się dziennikarzom przedstawić.
- Ci, którzy organizują te zdarzenia, jak i ci, którzy w nich uczestniczą, wstydzą się tego i dlatego nie chcą, żeby ludzie to widzieli, że oni zostają tymi sędziami - uważa były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
Środowe zaprzysiężenie sędziów SN bez telewizyjnych kamer jest podobne do zaprzysiężenia wybranych przez PiS pod koniec 2015 roku sędziów Trybunału Konstytucyjnego, tzw. sędziów dublerów. Wtedy też na uroczystości nie było kamer i dziennikarzy, było za to późno w nocy.
Nie wiadomo też - o czym zdecydowali rządzący - kto rekomendował sędziów członków do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, wybranej przez polityków. Teraz KRS ma wpływ na to, kto zasiądzie w Sądzie Najwyższym.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24