Jeden zastrzyk, który celnie uderza w guzy i je niszczy. Bez śladu i bez skutków ubocznych. Odkrycie naukowców z Uniwersytetu Stanforda to może być przełom w onkologii. O ile to, co sprawdza się u myszy, okaże się skuteczne u człowieka.
Nie w szpitalach przy łóżkach pacjentów i nie na salach operacyjnych, ale w laboratoriach przebiega pierwsza linia frontu walki z rakiem. Walki, w której coraz bliżej do zwycięstwa.
- Ostatnie pięć lat w onkologii to totalny przełom - ocenia prof. Andrzej Mackiewicz z Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu.
Autorów przełomu jest wielu. Jednym z nich jest jest prof. Ron Levy z Uniwersytetu Stanforda w Stanach Zjednoczonych. Jego zespół właśnie pracuje nad lekiem, który ma pobudzać układ odpornościowy człowieka. Substancja wyleczyła z nowotworu 97 procent obserwowanych myszy.
- Celem moich badań i uwieńczeniem całej mojej kariery będzie wytworzenie takich przeciwciał, które skutecznie zniszczą komórki nowotworowe - mówi prof. Levy.
Stopniowy postęp
Problem polega na tym, że to, co sprawdziło się na myszach w laboratorium, niekoniecznie musi sprawdzić się w leczeniu człowieka w szpitalu. Próbować jednak trzeba. Robią to także Polacy. Służy temu tak zwana medycyna translacyjna. Także w Warszawie, w Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii.
- Takie jest nasze założenie, żebyśmy mieli w jednym miejscu centrum badań przedklinicznych z użyciem zwierząt, centrum badań przedklinicznych laboratoryjnych, centrum diagnozowania, centrum monitorowania - to wszystko będzie częścią jednej organizacji, której celem będzie przyspieszenie procesu między eksperymentem a terapią człowieka - tłumaczy dr n. med. Radosław Zagożdżon z Zakładu Immunologii Klinicznej Instytutu Transplantologii WUM.
Z każdym rokiem coraz skuteczniej niszczymy raka skalpelem, radioterapią, chemioterapią i szczepionkami. Te ostatnie podają pacjentom w Poznaniu.
- Od 20 lat mamy ponad 100 pacjentów, którzy żyją między 15 a 25 lat, a mieli bardzo zaawansowanego czerniaka - informuje prof. Andrzej Mackiewicz.
Indywidualne rozwiązania
Z laboratoriów do szpitali coraz szybciej trafiają terapie celowane - przystosowane do konkretnego pacjenta. Jeden z Polaków chorych na białaczkę poddawany jest w Niemczech takiej właśnie terapii.
- Nazywana jest żywym lekiem. To indywidualne dla danego pacjenta modyfikowanie genetyczne jego własnych komórek odpornościowych, by nauczyły się rozpoznawać i zabijać komórki nowotworowe - tłumaczy prof. Grzegorz Basak z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych WUM.
Dzięki tym eksperymentom, które stają się leczeniem, rak powoli, ale jednak systematycznie, z choroby śmiertelnej i nieuleczalnej staje się chorobą przewlekłą. I oto chodzi.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN