Ustawa o Sądzie Najwyższym podzieliła PiS, rząd i prezydenta. Krytykuje ją wicepremier Jarosław Gowin, choć za nią głosował. Czy w obozie "dobrej zmiany" szykuje się nowa wojna na górze?
Jarosław Gowin to jedyny polityk w rządzie, który otwarcie i wprost popiera decyzję prezydenta Dudy o podwójnym wecie. - Weto jest sygnałem ostrzegawczym - uważa wicepremier.
Lider Polski Razem, partii wchodzącej w skład obozu Zjednoczonej Prawicy, zagłosował jednak w Sejmie za ustawami o Sądzie Najwyższym i o KRS-ie. - Po mojej minie po głosowaniu było chyba widać, co sądzę o tej ustawie. Głosowałem za, bo alternatywą był rozpad koalicji rządowej - tłumaczy.
Dopiero teraz, po poniedziałkowej decyzji prezydenta, wicepremier Jarosław Gowin krytykuje tempo prac nad ustawą i ze zrozumieniem mówi o wielotysięcznych demonstracjach przeciwko zmianom w sądownictwie. - W demonstracjach uczestniczyło wielu obywateli, którzy kierowali się szczerą troską o Polskę i takim obywatelskim buntem - ocenia.
Ostro i jednoznacznie Jarosław Gowin ocenia zapisy ustawy o Sądzie Najwyższym, podzielając zastrzeżenia prezydenta. - Nie chcę żyć w państwie, w którym sędziów wskazuje prokurator - stwierdza. Prezydent Duda, uzasadniając decyzję o wecie, również mówił o zbyt dużych uprawnieniach ministra sprawiedliwości, a zarazem Prokuratora Generalnego.
Spór w obozie "dobrej zmiany"
Swoją postawą wicepremier Gowin spór wokół prezydenckiego weta przeniósł z linii Pałac Prezydencki-PiS do łona koalicji rządowej.
Bo kiedy wicepremier popiera decyzję prezydenta, prezes PiS mówi w telewizji TRWAM o "bardzo poważnym błędzie". Zapowiada także, że "będzie radykalna reforma" sądownictwa. - Tylko taka reforma będzie rzeczywistą zmianą - zapowiada Jarosław Kaczyński.
To z siedziby PiS-u przy Nowogrodzkiej wyszło zielone światło dla frontalnego ataku na prezydenta i to tam zapadnie polityczna decyzja o tym, co w Sejmie stanie się z nowymi prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. O tym, ile pomysłów prezydenta PiS zachowa, a ile trafi do kosza.
- Są pewne punkty, z których pan prezydent na pewno nie zrezygnuje. To jest kwestia nadmiernych uprawnień ministra sprawiedliwości, czyli prokuratora generalnego, z jednej strony, z drugiej strony - wątpliwości konstytucyjne, przede wszystkim wygaszanie kadencji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego - twierdzi Jarosław Gowin.
- Na końcu pan prezydent może powiedzieć: przepraszam bardzo, to jest wbrew moim intencjom, wbrew moim oczekiwaniom. To jest zupełnie wypacza mój projekt - podkreśla też Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta.
"Nienazwana wojna"
Byli politycy PiS uważają, że rozpoczyna się etap politycznych deklaracji: kto i po której stronie w tym sporze stoi.
- To będzie taka wojna, cicha, nienazwana - prognozuje były marszałek Sejmu Ludwik Dorn i były polityk PiS. - To jest sytuacja ciężkiego, strukturalnego konfliktu, ale żadna ze stron tego konfliktu nie powie wprost, że prowadzi wojnę - dodaje.
- Po dwóch-trzech miesiącach w obozie władzy wszyscy będą wiedzieli, kto ma jaką nalepkę. Będzie to wywoływało wewnętrzne konflikty, których liderzy nie będą już w stanie zatrzymać - komentuje Paweł Kowal, politolog z PAN i również były polityk PiS.
Prezydenckie projekty ustaw mają trafić do sejmu za dwa miesiące
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN