Prostowanie kręgosłupów dzieci za pomocą nowoczesnych magnetycznych prętów to metoda, która oszczędza dzieciom cierpień, bo implantów nie trzeba już wymieniać, gdy mały pacjent rośnie. Kilka dni temu operację wszczepienia takich prętów przeszła w Białymstoku Amelia. Lekarze mają nadzieję, że więcej pacjentów będzie mogło skorzystać z tej metody.
Bez tej operacji Amelia, która ma postępujące skrzywienie kręgosłupa, mogłaby co najwyżej marzyć, by bolało ją mniej. Nowatorski zabieg w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym im. Ludwika Zamenhofa w Białymstoku pozwolił jej i całej rodzinie sięgać marzeniami dalej.
- Chciałabym zostać architektem i fajną piosenkarką - mówi Amelia. - Chciałbym z córką po górach pochodzić - zdradza Rafał Święty, ojciec Amelii. - Niech będzie szczęśliwa, niech nic jej nie ogranicza - to z kolei marzenie Anny Święty, mamy dziewczynki.
Rodzice Amelii podjęli decyzję, by w jej kręgosłup wszczepić magnetyczne pręty. Pręty są przymocowane do kręgów i będą "rosły" razem z dzieckiem, prostując kręgosłup przez wiele lat. Rozciąganie jest sterowane pilotem i jest bezbolesne - o czym przekonały się poprzednie małe pacjentki doktora Pawła Grabali, pioniera we wprowadzaniu tej metody w Polsce.
Nowa norma
Stara metoda polegała na wszczepianiu zwykłych, nierozciągliwych prętów. To wymuszało ich wymianę co pół roku. - Do osiągnięcia przez dziecko dojrzałości kostnej, 12-13. roku życia, dziecko wymagało piętnastu-szesnastu operacji - tłumaczy dr Paweł Grabala.
System nowoczesnych implantów ogranicza liczbę operacji, a wraz z nimi ból i strach. Doktor Grabala chce, by takie operacje w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku były normą. Tak jak są normą w USA.
- Moja klinika robi takich operacji 200 w ciągu roku. (...) Są one często ryzykowne i trudne, ale jeśli dobrze zaplanowane, to bezpieczne - informuje dr Noelle Larson z Mayo Clinic w USA.
Amelia Święty z pewnością odczuje różnicę. W jej operacji wszystko się udało. - Udało się wykonać wszystko; zaimplantować system implantów magnetycznych, rosnących. Nie mieliśmy żadnych trudności technicznych, wszystko przebiegało pięknie, sprawnie - zapewnia dr Paweł Grabala.
Rodzice Amelii mogą już planować rodzinną wycieczkę w góry.
"Ja po prostu chcę być zwykłą dziewczynką"
Inną pacjentką doktora Grabali jest Jagienka Hursztyn. Na niej hasła "trud" czy "ryzyko" nie robią wrażenia, co widać w czasie jej zajęć rehabilitacyjnych.
Jeszcze niedawno z powodu strasznej skoliozy i łamliwości kości lekarze odsyłali Jagienkę do hospicjum. Doktor Grabala podjął się jednak jej leczenia. Najpierw prostował jej kręgosłup za pomocą wyciągu i opaski, przypominającej koronę.
- Wcześniej to byłam tak bardzo ściśnięta cała ciężko, że nie mogłam oddychać, w ogóle cały czas leżałam - wspomina. - Ja po prostu już za bardzo nie chcę być księżniczką, ja po prostu chcę być zwykłą dziewczynką - dodaje.
Teraz już Jagienka jest zwykłą dziewczynką z implantami w kręgosłupie, na razie też zwykłymi. Gdy nadejdzie czas na ich wymianę, będą to pręty na pilota. - Potem, jak już jest po wszystkim, to naprawdę widać różnicę - podkreśla dziewczynka.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN