Kornik z Puszczy Białowieskiej został tematem międzynarodowej konferencji. Naukowcy z całej Europy przyjechali zobaczyć z bliska owada i efekty polityki ministra środowiska Jana Szyszki. Niemcy przyznali, że też mieli problem z kornikiem i poradzili sobie bez wycinki lasów.
W niedzielę w Białowieży, dzień później w Warszawie, a za osiem dni minister Szyszko będzie tłumaczył swoje działania w Puszczy Białowieskiej przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak mówi sam minister, wierzy w wygraną "pokazując, że Polska w 100 procentach realizuje prawo Unii Europejskiej dotyczące spraw związanych z Natura 2000". - Mam nadzieje, że to będzie ostatnia taka rozprawa. A ten wynik, według mnie, powinien być jasny - podkreślał Szyszko. Jednak jasne nic nie jest. Nawet dla naukowców z całej Europy, którym najpierw minister pokazywał puszczę, a później wzięli udział w debacie w Polskiej Akademii Nauk na temat kornika, jasno i otwarcie nie mówili kto ma rację, a kto nie. - W tym momencie mamy identyczną sytuację, jak wy. Toczą się różne dyskusje - wskazywał dr Rastislav Jakuš z Instytutu Ekologii Leśnej w Słowackiej Akademii Nauk. Inaczej na sprawę patrzą eksperci ze Skandynawii. - Rozwiązaniem jest zrozumienie, że jeśli chcecie mieć zadowolone dwie różne grupy: produkcje drewna i ochronę, to nie mogą działać na tym samym terenie - komentuje prof. Per Angelstam ze Szwedzkiego Uniwersytetu Nauk Rolniczych w Uppsali.
"Nie żyjemy już z wyrębu lasu"
O podobnych dylematach mówiono także w trakcie spotkania z mieszkańcami Białowieży. Różne zdania mieli mieszkańcy tej samej puszczy. - My nie żyjemy już z wyrębu lasu. Ten las, który został w tym roku wycięty wyjechał poza Białowieżę. My nic z tego nie dostaliśmy. Jestem zażenowany postawą samorządowców, którzy miauczą cały czas i proszą o pieniądze - mówi Sławomir Droń, mieszkaniec Białowieży. A lokalne władze pytały wprost ministra. - Czy możemy liczyć tu na przychylność Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i jakieś dodatkowe punkty za działania, które wspólnie będziemy podejmowali na rzecz ochrony środowiska naturalnego? - pytał Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki.
"To zaburza naturalny proces"
Jedni proszą i dziękują, a inni się zastanawiają dlaczego zamiast ciąć nie stawiać na turystykę i naturalną puszczę, którą ostatnio "chroniono" przed kornikiem. - Dlaczego w lesie jest zostawiana kora po ścince drzew? To jest po prostu zaprzeczenie tego wszystkiego o czym oni mówią. Dlaczego są cięte drzewa powyżej 170 metrów i 130 metrów od drogi, jeżeli jest to dla względów bezpieczeństwa? - pyta Joanna Pawluśkiewicz z inicjatywy Obóz dla Puszczy. Niemieccy naukowcy, którzy z kornikiem problem mieli, ale sprawę pozostawili naturze, osiągnęli sukces. Tłumaczyli, że wycinka to nie jest najlepsze wyjście. - Harwestery nigdy nie były naturalne. To zaburzenia są naturalne. Jeśli się interweniuje, to się przerywa ten naturalny proces - ocenił dr Simon Thorn z Uniwersytetu Juliusza i Maksymiliana w Würzburgu. Minister Szyszko stanie 12 grudnia przed Trybunałem Sprawiedliwości UE i wtedy wszystko będzie jasne.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN