Polskie rzeki przestają płynąć, po prostu znikają. W Narwi już prawie nie ma wody, a Noteć jest tak płytka, że unieruchomiła statek i wodny szlak przestał być szlakiem wodnym. Suszę widać coraz wyraźniej już na początku lata, a to bardzo zła wiadomość.
Narwiański Park Narodowy nazywany jest "Polską Amazonią". Rzeka Narew to jedna z nielicznych takich rzek na świecie, które, niczym Amazonka, płyną wieloma korytami. A raczej płynęła, bo w Narwi zabrakło wody.
Okoliczni mieszkańcy nie pamiętają, kiedy ostatnio na drugi brzeg mogli przejść niemal suchą stopą. Wody jest tak mało, że pływające pomosty, którymi turyści przeprawiali się między fragmentami trasy, osiadły na dnie.
Największa atrakcja turystyczna Narwiańskiego Parku Narodowego, czyli półtorakilometrowa spacerowa kładka nad historyczną przeprawą między Waniewem a Śliwnem, została właśnie zamknięta.
- O tej porze roku jeszcze nigdy nie było tak niskiego poziomu wody. Prowadzimy badania, notowania stałe - mówi Ryszard Modzelewski, dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego.
Susza i osuszanie
Wystarczy porównać zdjęcia zrobione pierwszego dnia wiosny i pierwszego lipca. Pomiary prowadzi się od 11 lat i tak niski poziom był ostatnio pod koniec zeszłorocznego suchego lata, a nie na jego początku.
- Masakrycznie niski (stan wody - przyp. red.) tak, że aż strach. Właściwie, to raczej nie wolno w tym momencie wchodzić. Jesteśmy trochę rozczarowani, ale cóż, pogoda robi swoje - ocenia Justyna, turystka.
Przyczyną niskiego stanu wody w Narwi jest zeszłoroczna susza i brak śniegu, a więc brak dużej ilości wody z roztopów w tym roku. Dochodzi do tego osuszanie na wielką skalę podmokłych terenów na potrzeby rolnictwa.
- Gdybyśmy poprawnie napełniali rowy melioracyjne, to nie trzeba by było budować w środkowej i południowej Polsce dużych zbiorników zaporowych - mówi hydrolog prof. Andrzej Górniak z Uniwersytetu w Białymstoku.
Żegluga zamarła
Jeśli w najbliższych dniach nie spadnie intensywny deszcz, to dolinę Narwi czeka susza ze wszystkimi jej konsekwencjami. - Na przykład zamykanie szlaków wodnych - ostrzega Henryk Jaros, Zastępca Dyrektora ds. Powodzi i Suszy w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Białymstoku.
To, co grozi Narwi, już się stało na rzece Noteć. Żegluga na międzynarodowym szlaku łączącym Bydgoszcz z Europą Zachodnią zamarła.
- Mówią, że to upały, ale najwięcej to jednak brak zbiorników retencyjnych i kopalnia tego węgla brunatnego - uważa Waldemar Burzyński, śluzowy na Stopniu Wodnym w Krostkowie.
To prawdopodobnie dlatego spada poziom wód gruntowych. Do i z Bydgoszczy nie popłynie teraz nawet płytko zanurzona motorówka.
Przy śluzie w Krostkowie utknął statek "Łokietek", który nie może wrócić do macierzystego portu w Nakle.
- Zamierzamy popłynąć motorówkami z młodzieżą na ten statek i spróbujemy go jakoś ściągnąć, ciągnąć właściwie do śluzy - mówi Grzegorz Nadolny, kapitan statku szkolnego "Władysław Łokietek".
Żeby Noteć stała się znów żeglowna, poziom wody musiałby się podnieść co najmniej o pół metra.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24