Sąsiad sąsiadowi zasłonił okno na świat. Dosłownie. Na granicy posesji najpierw stanęły kotary, a później wysokie tuje.
Trudno się zorientować w porze dnia, ponieważ w starym domu w Zagórniku, dzięki sąsiedzkiej "życzliwości", przy świecach jada się nie tylko kolacje. Ostatni raz promienie słoneczne wpadły przez okna ponad trzy lata temu. Najpierw zasłoniły je kotary, później stanęły dodatkowo wysokie tuje.
W starym domu mieszka 89-letnia pani Stanisława wraz z córką, zięciem i dwojgiem wnucząt. Nowy dom wybudował najmłodszy syn pani Stanisławy, który nagle zmarł. Synowa z dwoma wnukami na nowo ułożyła sobie życie i między stronami zaczęło iskrzyć.
Interwencje policji
- Mi nie wolno wyjść na posesję, mi nie wolno pierzyn wietrzyć, mi nie wolno kocy trzepać, bo się jej okna kurzą. To jest nagminne - mówi Barbara Żydek , była synowa pani Stanisław.
Szans na lepsze widoki z okna raczej nie ma. Nie pomaga też wzajemne nasyłanie na siebie policji.
- Policja przyjechała i powiedziała, że po prostu bezpodstawne wezwanie - mówi Rafał, wnuk pani Stanisławy. - Na drugi dzień przyjechał dzielnicowy i jeszcze wręczył mi upomnienie, że bezpodstawnie wzywam policję - dodaje.
- Moja mama sobie nie zasłużyła na taką starość. Pochowała siedmioro dzieci już, zostałam tylko ja i brat, no i jesteśmy nękani przez sąsiadów - mówi Józefa Matejko, córka pani Stanisławy.
Prawo do światła
Podstaw do porozumienia raczej nie uda się znaleźć. Sołtys próbował pomóc, ale nadzór budowlany miał stwierdzić, że w granicach posesji właściciel może robić co chce. A granica przebiega wzdłuż ściany starego domu. Pomóc próbowali też lokalni dziennikarze, jednak to też na nic się zdało.
Prawo do światła, które jest dobrem osobistym, mieszkańcom starego domu zostało odebrane uważa adwokata Krzysztofa Budnika. - Każdy z nas ma prawo do wolności od nękania przez sąsiadów - dodaje.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN