Gen. dyw. Marek Sokołowski, dowódca 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej oddał się w środę do dyspozycji ministra obrony narodowej. Jak poinformował resort obrony, szef MON podejmie decyzję w tej sprawie na początku przyszłego tygodnia. W czwartek "Fakt" podał, że stoi za tym zatajenie przeszłości Sokołowskiego we wniosku o nominację generalską. Wniosek ten szef MON złożył na ręce prezydenta Andrzeja Dudy.
Według dziennika "Fakt" Ministerstwo Obrony Narodowej zataiło przeszłość generała Marka Sokołowskiego i prezydent nie wiedział, że tę nominację generalską dostaje oficer, który służył w PRL-owskiej Wojskowej Służbie Wewnętrznej.
- Mam nadzieję, że uda się to wyeliminować jak najszybciej. Te sprawy przeciągają się zbyt długo - komentuje wicepremier Jarosław Gowin. - Takie rzeczy wyjaśnia się w zaciszu gabinetów, a nie niszczy się człowieka, który przez dziesięciolecia, narażając życie i zdrowie, służył Polsce - dodaje były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO).
Wariografy w resorcie
Generał Sokołowski wykazał się w Afganistanie. W PRL-owskim wojskowym kontrwywiadzie służył rok. Ostatnio był dowódcą 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Teraz oddał się do dyspozycji ministra obrony. Antoni Macierewicz w czwartek nie odpowiadał na pytania dotyczące sytuacji na linii prezydent-szef MON.
Powinien, bo wstrzymane są nominacje generalskie, bo minister chce opublikować aneks do raportu o likwidacji WSI, a prezydent się na to nie zgadza. Ponadto w armii są generałowie, którzy są badani wariografami, a wielu odeszło, bo na takie warunki pracy się nie godzili, gdyż sądzą, że to wszystko szkodzi armii i bezpieczeństwu. - Swoją ocenę dotyczącą współpracy z ministrem Macierewiczem ja wyraziłem panu prezydentowi w grudniu ubiegłego roku. W konsekwencji podjąłem decyzję, że odchodzę z wojska - podkreśla gen. Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Prezydent ma utrudniony wgląd do tego, co się dzieje w wojsku, bo Służba Kontrwywiadu Wojskowego, podlegająca resortowi Antoniego Macierewicza, ciągle bada przeszłość doradcy prezydenta BBN-u gen. Jarosława Kraszewskiego i ma wątpliwości, czy dać mu dostęp do informacji tajnych. Prezydent pisze kolejne listy, ale nic się nie wyjaśnia.
"Hybrydowa wojna domowa"
Konflikt na linii MON-prezydent opisał w programie "Czarno na Białym" oficer, który zapewnia, że nie ukrywał pracy dla służb wojskowych w PRL-u, ale musiał odejść z BBN-u, gdy zaczęła się polityczna wojna, której ofiarami padają kolejni oficerowie zarówno w wojsku, jak i w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
- Zostałem zrzucony z sań w pewnym momencie - wspomina płk rez. Czesław Juźwik, były ekspert BBN. - Skoro już mi się imputuje ten kontrwywiad, to jako jego były oficer mogę powiedzieć, że odnoszę nieodparte wrażenie, że prowadzone są aktywne działania operacyjne przeciwko Biuru, a tym samym przeciwko prezydentowi - ocenia.
- Pan prezydent potrzebował 10 miesięcy, by dojść do sytuacji, gdy mówi, że współpraca z ministrem Macierewiczem jest trudna - mówi gen. Różański.
- Generowanie teraz przez Antoniego Macierewicz hybrydowej wojny domowej, bo to się do tego sprowadza, stwarza poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa - komentuje Adam Szłapka (Nowoczesna).
W czasie największej fali odejść generałów z armii, prezydent nie reagował. Nie reagował, gdy Antoni Macierewicz rezygnował z zakupu kilkudziesięciu śmigłowców. Najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych nie reagował także, gdy minister obiecał kilka śmigłowców, a teraz, gdy i z tej obietnicy się nie wywiązuje, Andrzej Duda też oficjalnie nie reaguje.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN