- Jako lekarz nie przepisałbym tabletki "dzień po" żadnej pacjentce, nawet zgwałconej - mówi publicznie minister zdrowia, zasłaniając się sumieniem. Jego słowa w Sejmie oceniono jako haniebne. Słowa krytyki i oburzenia płyną jednak nie tylko z Sejmu.
Nowy dzień i na temat tabletki "dzień po" - nowe rewelacje ministra zdrowia. Konstanty Radziwiłł w trakcie audycji "Gość Radia ZET" stwierdził, że nie przepisałby tej tabletki nawet ofierze gwałtu. - Nie, nie przepisałbym, skorzystałbym z czegoś, co nazywa się klauzulą sumienia - mówił minister.
Tymi słowami po raz kolejny minister Radziwiłł sprawił, że innym brak słów.
- Są tak głupie i tak bezrefleksyjne, że mam wrażenie, że tego się w ogóle nie da się skomentować - Aleksandra Dulas z Fundacji Nowoczesnej Edukacji "SPUNK". - To w ogóle nie podlega dyskusji, powinien być natychmiast wypisany - grzmi z drugiej strony prof. Sławomir Wołczyński z Centrum Ginekologii, Endokrynologii i Medycyny Rozrodu w Białymstoku.
"Zaślepiony ideologią"
- Tego typu opinia pokazuje, że lekarz potrafi być bezduszny, niedouczony i bardziej zaślepiony swoją ideologią, niż rzeczywistą medycyną - komentuje te słowa inny lekarz, ginekolog dr Grzegorz Południewski.
Na tym można by dyskusję zakończyć - gdyby nie to, że te fałszywe przekonania ministra zdrowia mają realny wpływ na jego kolegów z partii. Poseł PiS Stanisław Pięta wierzy partyjnemu koledze bardziej niż WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), która wyraźnie podaje, że tabletka "dzień po" nie jest tabletką poronną.
- Zachęcałbym pana ministra do przeobrażenia swojego poglądu w działanie. Nie ma żadnego powodu, by ten specyfik był w ogóle w sprzedaży, należy go wycofać z aptek - mówił ostro poseł Pięta.Dezinformacja ministra
Konstanty Radziwiłł, pytany o rozpowszechnianie nieprawdziwych i niezgodnych ze stanem wiedzy medycznej, informacji, odparł, że "ciąża zaczyna się od zapłodnienia, wie to każde dziecko uczące się przyrody". Innego zdania jest Światowa Organizacja Zdrowia, twierdząca, że ciąża zaczyna się od zagnieżdżenia zapłodnionej komórki. A tabletka "dzień po" między innymi zapobiega zagnieżdżeniu - czyli nie przerywa, a uniemożliwia zajście w ciążę. Polscy ginekolodzy w tej sprawie zgadzają się z WHO i przypominają: to powszechnie wiadomo. Wiadomo także i to, że klauzula sumienia do recept na antykoncepcję, według komisji bioetycznej PAN - nie ma zastosowania.
- Przepisywanie recept nie jest objęte klauzulą sumienia - mówi Krystyna Kacpura, dyrektor Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Przyznaje to również ginekolog dr Grzegorz Południewski.
- Absolutnie nie pasuje do tej sytuacji - mówi krótko.
Minister Radziwiłł nie tylko wprowadza więc w błąd obywateli, ale i lekarzy, których ponadto stawia w niewygodnej sytuacji - bo mimo, że receptę mogą wypisać, mogą poczuć presję, by tego nie robić.
Apel do lekarzy
Ginekolog i seksuolog dr Beata Wróbel apeluje o rozsądek. - Wierzę w mądrość moich kolegów, ich doświadczenie i dojrzałość - przyznaje. Oraz w to, że w dramatycznych sytuacjach lekarze usłyszą głos nie ministra, a ofiary. Tym bardziej, że ciąża z gwałtu jest podstawą do dokonania legalnej aborcji.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN