Lekarka chciała udzielić pomocy migrantom na granicy, nie została do nich dopuszczona. "Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj"

21.08.2021 | Lekarka chciała udzielić pomocy migrantom na granicy, nie została do nich dopuszczona. "Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj"
21.08.2021 | Lekarka chciała udzielić pomocy migrantom na granicy, nie została do nich dopuszczona. "Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj"
Andrzej Zaucha | Fakty TVN
21.08.2021 | Lekarka chciała udzielić pomocy migrantom na granicy, nie została do nich dopuszczona. "Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj"Andrzej Zaucha | Fakty TVN

W sobotę lekarka oraz prawnicy chcieli dostać się do grupy migrantów, którzy od trzynastu dni koczują na granicy polsko-białoruskiej koło wsi Usnarz Górny. Żołnierze pilnowali jednak, by nikt nie podszedł na bliżej niż kilkaset metrów. - Ludzie z karabinami, służby mundurowe, które mają za zadanie zapewniać bezpieczeństwo, oddzielają mnie od potrzebujących. Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj - powiedziała dziennikarzom Paulina Bownik, lekarka, która chciała udzielić pomocy migrantom.

W sobotę dziennikarze nie byli w stanie podejść do miejsca, w którym koczują afgańscy migranci na granicy Polski i Białorusi, niedaleko wsi Usnarz Górny. Setki metrów dalej stanął kordon żołnierzy. Przejść do migrantów nie mogła nawet lekarka, która chciał udzielić im pomocy medycznej.

Koczujący przy granicy są ukryci za pojazdami wojska i Straży Granicznej. Wolontariusze nawiązali kontakt z migrantami, używając megafonu. Migranci gestami poprosili pilnie o lekarza. Potem jednak Straż Graniczna zakazała im podnoszenia rąk.

- Trudno mi się teraz nie rozpłakać, szczerze mówiąc. Jest dla mnie niewiarygodne, że tak wygląda mój kraj i moja ojczyzna. Ludzie z karabinami, służby mundurowe, które mają za zadanie zapewniać bezpieczeństwo, oddzielają mnie od potrzebujących. Trudno mi uwierzyć, że to jest mój kraj - powiedziała dziennikarzom Paulina Bownik, lekarka, która chciała udzielić pomocy migrantom.

Wojsko nie przepuszcza nikogo, także - a może przede wszystkim - dziennikarzy. Żołnierz, który zakazał podejścia do migrantów, nie chciał podać powodu, ani się przedstawić.

- Absolutne bezprawie. Nie podano nam, jako pełnomocnikom, nie podano lekarzom, przedstawicielom fundacji żadnych argumentów prawnych, dlaczego Straż Graniczna nie chce nas przepuścić - poinformował Patryk Radzimierski, radca prawny.

Wsparcie od lokalnej społeczności i fundacji

Sytuacja migrantów na granicy polsko-białoruskiej pogarsza się. W sobotę wieczorem i w nocy padał ulewny deszcz, a temperatura spadła poniżej 10 stopni Celsjusza. Fundacja Ocalenie chciała im pomóc.

- Powiedziałam, że nie martwcie się, jesteśmy tutaj i walczymy - powiedziała Mahdieh Gholami, tłumaczka Fundacji Ocalenie.

Z głębi Polski do wsi Usnarz Górny przyjeżdżają już całe rodziny, które także chcą pomóc. Nie są jednak przepuszczani przez służby, dlatego wykrzykują swoje oburzenie.

- Ja nie mogę na to patrzeć. Dlatego jest tutaj moje małe dziecko, żeby widziało, co się dzieje, bo przecież Ziemia jest mała i za chwilę nam się coś takiego może wydarzyć - podkreśliła pani Magda Marschall.

Afgańskim migrantom współczują też mieszkańcy sąsiednich wiosek, ale ich też nikt nie przepuszcza. - Ja nie wiem, jak tak można. Oni przecież też ludzie, to nie zwierzę - stwierdziła jedna z mieszkanek wsi.

Sytuacja jeszcze może się pogorszyć. Zaledwie kilometr od miejsca, gdzie znajdują się migranci, widać, jak żołnierze ustawiają zasieki z drutu kolczastego. Mają one uniemożliwić, a przynajmniej bardzo utrudnić, nielegalne przekraczanie granicy. Mogą też odgrodzić miejsce, gdzie koczuje 32 Afgańczyków. Prace posuwają się bardzo szybko.

Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Szpitale w całym kraju minutą ciszy uczciły pamięć zamordowanego doktora Tomasza Soleckiego. 10 maja ulicami Warszawy przejdzie marsz medyków przeciwko agresji. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej podkreślił, że manifestacja będzie wyrazem solidarności całego środowiska medycznego. Jednocześnie padają pytania, jak zapobiec agresji wobec medyków, która zdarza się coraz częściej.

Lekarze chcą przekonać pacjentów, że nie są ich wrogami. "To nas się wini za kolejki"

Lekarze chcą przekonać pacjentów, że nie są ich wrogami. "To nas się wini za kolejki"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

"W wielu sprawach cel polityczny stał się dominujący wobec przepisów prawa" - tak dziś mówią prokuratorzy o sposobie pracy prokuratorów Zbigniewa Ziobry. Mówią o celowym umarzaniu śledztw, albo wydłużaniu ich w nieskończoność, jeżeli były niewygodne dla ówczesnej władzy.

Tak działała prokuratura Ziobry. Niewygodne dla władzy sprawy "były prowadzone w sposób nierzetelny"

Tak działała prokuratura Ziobry. Niewygodne dla władzy sprawy "były prowadzone w sposób nierzetelny"

Źródło:
Fakty TVN

Oto efekt uboczny wielkiej kontroli kart szczepień: rodzice nadrabiają szczepienia swoich dzieci i zgłaszają się do punktów szczepień. Okazuje się, że wielu rodziców zaniedbało szczepienia swoich dzieci, ale wcale nie dlatego, że są szczepionkom przeciwni. Inspektorzy sanepidu wciąż przeglądają 7,5 miliona kart szczepień, a lekarze przypominają: na szczepienie zawsze jest czas i nigdy nie jest za późno.

Trwa wielka kontrola kart szczepień. Jest już pozytywny efekt: niektórzy rodzice nadrabiają zaległości

Trwa wielka kontrola kart szczepień. Jest już pozytywny efekt: niektórzy rodzice nadrabiają zaległości

Źródło:
Fakty TVN

Nastoletnie dziewczyny pomogły rannej w Jaworznie. Wszczęły alarm i zorganizowały pomoc, gdy zawiedli dorośli. Kierowca autobusu początkowo nie zauważył, co się stało, gdy przytrzasnął drzwiami wychodzącą pasażerkę. Starszą kobietę, potłuczoną i we krwi, zabrało w końcu pogotowie.

Amelia i Maja krzyczały i kopały w autobus. Ratowały życie

Amelia i Maja krzyczały i kopały w autobus. Ratowały życie

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Siedem złotych za jeden worek tego, co wykopią spod ziemi. Kopacze z biedaszybów robią, co mogą, żeby zarobić. W nielegalnie wykopanym tunelu własnymi rękami i kilofami wydobywają węgiel.

Biedaszyby wciąż istnieją. Co zmusza do kopania węgla na własną rękę? "No, z biedy, każdy się ratuje, jak może"

Biedaszyby wciąż istnieją. Co zmusza do kopania węgla na własną rękę? "No, z biedy, każdy się ratuje, jak może"

Źródło:
Fakty TVN

Obezwładnili celebrytkę, a następnie ukradli jej biżuterię wartą - według różnych źródeł - od 6 do 9 milionów dolarów. Co ciekawe - nie wiedzieli, kogo okradają. Kim Kardashian nic się nie stało. Złodzieje uciekli i prawdopodobnie sprzedali biżuterię. Zostali zatrzymani w 2017 roku. We Francji nazywani są "gangiem dziadków", bo każdy z nich miał około 70 lat. 

W Paryżu ruszył proces "gangu dziadków", którzy obrabowali Kim Kardashian

W Paryżu ruszył proces "gangu dziadków", którzy obrabowali Kim Kardashian

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Z powodu blokady mieszkańcy Strefy Gazy "powoli umierają" - ostrzega ONZ. Izrael dostawy pomocy humanitarnej wstrzymał na początku marca. W efekcie magazyny, które zostały wypełnione podczas ostatniego zawieszenia broni, stoją puste, a piekarnie, które dostarczały chleb setkom tysięcy ludzi, zostały zamknięte. Polowe kuchnie musiały zmniejszyć wydawane porcje. Ceny produktów, które jeszcze są dostępne, gwałtownie wzrosły.

Nawet 500 dolarów za worek mąki. Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy znów się znacznie pogorszyła

Nawet 500 dolarów za worek mąki. Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy znów się znacznie pogorszyła

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS