Andrzej Duda spóźnił się na przywitanie Joe Bidena w Rzeszowie, bo pierwszy samolot polskiego prezydenta musiał niedługo po starcie z Warszawy lądować awaryjnie. Był problem z trymerem. - Papa Lima Fox 101, zgłaszam emergency. Mayday, mayday, mayday. Mamy problem ze stabilizatorem, z trymerem stabilizatora - zgłosił pilot.
Prezydent Andrzej Duda wylądował w piątek w Rzeszowie z godzinnym opóźnieniem i na pokładzie zapasowej maszyny. Powodem była usterka pierwszego samolotu, do której doszło tuż po starcie.
- Papa Lima Fox 101, zgłaszam emergency. Mayday, mayday, mayday. Mamy problem ze stabilizatorem, z trymerem stabilizatora - zgłosił pilot.
Kilka minut po starcie z Okęcia samolot zmienił kurs. Zawrócił w okolicach Warki i bezpiecznie wylądował na warszawskim lotnisku. - Poczuliśmy, że ten samolot się kiwa w taki specyficzny sposób, no i że pilot zdecydował, że musi zawrócić do Warszawy, ponieważ tam ma lepsze warunki do lądowania, lotnisko jest lepiej wyposażone. Nie dyskutowałem z tym. Taka była decyzja dowódcy załogi. Skoro taką decyzję podjął, widocznie była to decyzja uzasadniona - opowiadał prezydent Andrzej Duda.
Incydent będzie teraz prześwietlany przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Trymer, który miał ulec awarii, to system klapek umieszczonych na sterze wysokości. Przez ich odpowiednie wychylenie automat stabilizuje lot maszyny. - Jeżeli nie będzie takiego urządzenia jak trymer, no to samolot zacznie albo nurkować, albo wznosić się, i trzeba będzie się z nim po prostu siłować - wyjaśnia mjr rez. Michał Fiszer, były wojskowy pilot.
Rygorystyczne procedury
Zdaniem byłego Inspektora Sił Powietrznych, załoga, przerywając lot, zadziałała zgodnie z procedurą.
- Te procedury, akurat na tym typie statku powietrznego, bo mówimy o najnowszym Boeingu 737, są wyświetlane na jednym z monitorów. I tam jest jasno napisane: przerwać zadanie, wrócić na najbliższe lotnisko, i załoga wykonuje tę procedurę, nie dyskutując, i bardzo dobrze, że nie ma tutaj pola na dyskusję - mówi gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych, ekspert fundacji Stratpoints.
Organizacja lotów najważniejszych osób w państwie podlega procedurom bardziej rygorystycznym niż zwykłe loty cywilne. Najnowsza instrukcja lotów o statusie HEAD weszła w życie w maju 2019 roku. - Obecnie wykonuje się przedstartowe, bardzo precyzyjne, staranne sprawdzenie samolotu, ponieważ te współczesne samoloty mają możliwość sprawdzenia wszystkiego przy pomocy wbudowanych systemów samokontroli - mówi mjr rez. Michał Fiszer, były pilot wojskowy.
Dodatkowo co najmniej raz w roku każda maszyna przechodzi tak zwany lot weryfikujący, który dopuszcza ją do wykonywania misji o najwyższym statusie. Organizacją lotów polskich VIP-ów zajmuje się Pierwsza Baza Lotnictwa Transportowego w Warszawie. Powstała po katastrofie smoleńskiej. Wtedy też wycofano z użycia stare rosyjskie samoloty. Zastąpiły je gulfstreamy i Boeingi 737. Do tej pory nie wymieniono za to starych śmigłowców.
Autor: Paweł Szot / Źródło: Fakty TVN