Przeszczep szpiku miał być już na dniach. 13-letnia Martyna miała nadzieję na powrót do zdrowia. Niestety okazało się, że jest nawrót choroby. Komórki nowotworowe mnożą się szybko, a chemioterapia nie pomoże. Ratunkiem dla Martyny jest bardzo drogi i nierefundowany lek. Trwa wyścig z czasem.
- To był bardzo szczęśliwy dzień dla nas. W końcu się znalazła osoba. To szansa dla Martynki - wspomina Beata Kulig, mama Martyny. Szansa się pojawiła, bo znalazł się dawca. Przeszczep miał być za tydzień. - Ale nasza radość nie trwała długo - dodaje kobieta. Martyna ma 13 lat i jest chora na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Od tygodnia przygotowywała się do przeszczepu szpiku, miała dobre wyniki. Niestety niespodziewanie choroba uderzyła ze wzmożoną siłą. - Powiedziano nam, że komórki nowotworowe są bardzo oporne na leczenie, kolejna chemioterapia nie przyniesie oczekiwane rezultatu - mówi pani Beata.
Jest jednak lek, który Martyna musi wziąć jak najszybciej, by mieć szanse na przeszczep. Niestety nie jest on refundowany i jest bardzo drogi. Terapia kosztuje ponad 300 tysięcy złotych. A prawdopodobnie potrzebne będą dwie.
"To jest choroba, który cały czas rośnie"
- Białaczka nie jest chorobą statyczną. To jest choroba, która cały czas rośnie - tłumaczy prof. Wiesław Jędrzejczak z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie.
Rodzina Martyny pierwszą diagnozę usłyszała w 2015 roku. Gdy wydawało się, że choroba została pokonana, wróciła i zaatakowała węzły chłonne i jajnik. Od tamtej pory z niewielkimi przerwami Martyna cały czas jest w szpitalu.
Humor poprawiają jej psy, z którymi ma kontakt nawet będąc w szpitalu. Przez internet. - Czasem mogą więcej dać miłości niż ktokolwiek - wyjaśnia Martyna.
Rodzina Martyny na początku nie chciała prosić o pomoc - teraz nie ma wyjścia.
Martynie Kulig można pomóc wchodząc na stronę Fundacji Avalon [LINK].
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN