W Białymstoku wyraźnie było widać, kto bił, a kto był bity. Bili chuligani, a bite były osoby, które chuligani uznawali za uczestników Marszu Równości. Opozycja nawet w tak oczywistej sprawie nie potrafi stanąć ramię w ramię. Lewica organizuje wiece przeciwko przemocy. Platforma Obywatelska i PSL potępiają przemoc, ale nie solidaryzują się jednoznacznie ze środowiskiem LGBT.
We wtorek w Gdańsku odbyła się demonstracja wyrażająca solidarność z uczestnikami sobotniego Marszu Równości w Białymstoku. Demonstracja przeciwko nienawiści. Kolejne tego typu wiece są organizowane w kolejnych miastach.
Polska scena polityczna podzieliła się, jeśli chodzi o reakcję na akty przemocy w Białymstoku. Lewica - czyli SLD, Razem i Wiosna - jednoznacznie wspiera mniejszości seksualne. Koalicja Obywatelska - czyli PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska - łobuzerce i nienawiści mówi "nie", ale z poparciem dla środowisk LGBT jest ostrożniejsza. Na drugim końcu jest PiS, który oficjalnie gani zadymiarzy, ale ideologicznie jest po prostu po ich stronie. Politycy PSL potępiają agresję, ale jakby nie rozróżniali bitych od bijących.
- Ja jestem przeciwko nienawiści jednych i drugich, i myślę, że zupełnie niepotrzebnie zaczynamy w tej kampanii znowu od tych samych spraw - powiedział poseł PSL Marek Sawicki.
- Tak dzisiaj po prostu już nie przystoi. Dzisiaj trzeba umieć powiedzieć, gdzie jest zło, gdzie jest dobro, i kto po której stronie stoi - oceniła Anna Górska z Partii Razem.
- Chcemy stać razem z tymi osobami, które były bite w Białymstoku - oświadczył Michał Piękoś z partii Wiosna. To głos lewicy.
Kłopoty organizacyjne
Wydaje się, że wszyscy polscy politycy powinni być przeciwko łobuzom. Jednoznacznie i bez niuansów, ale tak nie jest.
Lewica zamierza zorganizować w niedzielę w Białymstoku marsz "Polska przeciw przemocy". Opozycja kłóci się o szczegóły organizacyjne. - Pan prezydent Truskolaski wczoraj odmówił nam rejestracji marszu - powiedział we wtorek Włodzimierz Czarzasty, szef SLD.
- Ustawa o szczególnym wykorzystaniu dróg mówi o trzydziestodniowym terminie zawiadomienia - poinformował prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który na urząd ubiegał się z poparciem Koalicji Obywatelskiej. - Od sześciu do trzydziestu dni, a my zgłosiliśmy na siedem dni przed - odpowiedział na antenie TVN24 Czarzasty.
Chodzi o to, że przemarsze uliczne, jeśli wiążą się z zamykaniem ulic, muszą być zgłaszane na trzydzieści dni wcześniej. Sześć dni dotyczy zgromadzeń w określonym miejscu. Sprawę, wydawałoby się, łatwo można wyjaśnić. Zamiast marszu, będzie w końcu wiec przeciw nienawiści.
Politycy PO nie wezmą udziału
Wiec, który organizuje w Białymstoku Lewica, dzieli opozycję.
- Nie wezmę udziału w tym, dlatego że jest to robienie polityki na naszym mieście. Jest to zdecydowanie za wcześnie - wytłumaczył prezydent Białegostoku.
- Myślę, że zadanie polityków jest trochę innego rodzaju niż marsze uliczne w takiej sytuacji - skomentował poseł PO Jan Grabiec.
- Musimy wszyscy wyjść z domu, ale nie na marsz, ale do urny wyborczej i zagłosować, wyrzucić tę władzę (PiS - przyp. red.) - ocenił z kolei poseł PO Sławomir Neumann.
Jasno widać, że Koalicja Obywatelska nie chce wspierać inicjatyw Lewicy, choć cel - walka z agresją - wydaje się wspólny.
Mobilizacja wyborców nie polega na podkreślaniu różnic, tylko na zapraszaniu do aktywności, i w marszach, i w wiecach, i w wyborach.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24