Szokujące były przejawy nienawiści, jaką zobaczyliśmy w sobotę w Białymstoku. Jeden z incydentów został nagrany. Słychać na filmie, jak dziewczynka płacze ze strachu, widząc, jak chuligani atakują ludzi w biały dzień.
72 osoby spośród tych, które zakłócały Marsz Równości w Białymstoku lub popełniały w związku z nim inne wykroczenia, zostały rozpoznane.
Jednocześnie w internecie wciąż są publikowane nowe wstrząsające filmy, które przedstawiają incydenty towarzyszące marszowi.
Na jednym z nagrań widać, jak mężczyzna kopie drugiego mężczyznę w głowę. Zza kadru słychać głos dziewczynki: "Mamo, chodź, bo ja się boję". - Nie bój się, nic się nie stanie. Tylko tumany strzelają, no - uspokaja matka. - Czemu? - pyta dziewczynka, płacząc. - Bo ludzie są po prostu nietolerancyjni jedni dla drugich. Rozumiesz? Dlatego - tłumaczy matka. Uderzony mężczyzna niczego nie profanował.
- To nie jest kwestia osób homoseksualnych, to nie jest kwestia Białegostoku. To jest kwestia tak naprawdę Polski i Polaków jako całości - ocenił były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
- Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, natomiast one muszą być w sposób zgodny z prawem wyrażanie, to po pierwsze. Po drugie: atmosfery nie (należy - przyp. red.) podkręcać - skomentował poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Kwestia retoryki
W niedzielę minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski zastanawiał się, czy marsze równości powinny być organizowane.
- Jak widać tego typu marsze, wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne, budzą ogromny opór. Także i na naszym terenie, ale nie tylko. Nie tylko na Podlasiu, ale i w innych częściach Polski. W związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane - powiedział Piontkowski.
We wtorek minister tłumaczył, że miał na myśli tylko to, że warto się przygotować na skutki takich demonstracji.
- Mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem na rodzinę i dzieci. Seksualizacja dzieci, te zalecenia WHO, ten cały ruch LGBT - ostrzegał w kwietniu Jarosław Kaczyński.
- To zagrożenie dla naszych dzieci, to obraza osób starszych, osób religijnych i wszystkich, którym wiara katolicka, wiara chrześcijańska, jest bliska - można było usłyszeć z megafonów na sobotniej demonstracji przeciwko Marszowi Równości. To słowa podobne do tego, co mówił Jarosław Kaczyński.
Politycy PiS na ulicach
Przeciwnikami organizowania Marszu Równości w Białymstoku byli działacze samorządowi PiS. W sobotę na ulicach miasta byli Sebastian Łukaszewicz, radny sejmiku województwa podlaskiego z PiS, i Robert Jabłoński, p.o. zastępcy dyrektora gabinetu marszałka Województwa Podlaskiego Artura Kosickiego (też z PiS). Nie zostali dotychczas przesłuchani.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości w Białymstoku.
- W naszej jednostce takie postępowanie nie zostało zarejestrowane - poinformowała Anita Suchorowska, zastępczyni prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe.
Milczenie oficjeli
"Gazeta Polska", tygodnik powiązany z obozem prawicy, miał zamiar rozpowszechniać naklejki z napisem "Strefa wolna od LGBT".
Partia PiS nie zareagowała na naklejki, ale EMPiK już tak. Firma nie chce rozprowadzać takiej zawartości, tak jak stacje paliw BP. Związkowcy z LOT-u nie chcą takich naklejek na pokładach samolotów.
- Byłoby to kompromitujące dla polskich linii lotniczych, gdyby w samolotach, które latają po całym świecie, rzeczywiście taki przekaz miał miejsce, więc jest to wynik protestu tak środowisk konsumenckich, jak i środowisk pracowniczych. W naszym programie wpisany jest zakaz dyskryminacji, między innymi zarówno ze względu na orientację, jak i tożsamość seksualną. Będziemy konsekwentnie dążyć do eliminacji nienawistnych treści z przestrzeni publicznej - powiedział Piotr Szumlewicz, przewodniczący związku zawodowego Związkowa Alternatywa.
Pełnomocnikiem rządu do spraw równego traktowania jest Adam Lipiński. - Tej osoby po prostu nie ma, jest tylko gabinet i szyld - stwierdziła posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jeden z najbliższych partyjnych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, pełnomocnik do spraw równego traktowania, po Marszu Równości nawet nie zabrał głosu. W środę "Faktom" TVN nie udało się z nim skontaktować.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Karol Radziszewski