Mówią o niej "siostra-wulkan". Ona powtarza, że nie ma rzeczy niemożliwych. Polska zakonnica Michaela Rak założyła w Wilnie pierwsze na Litwie hospicjum dla dorosłych. Teraz chce zawalczyć o chore dzieci. W poszukiwaniu pieniędzy napisała nawet list do Boba Dylana.
Klasztorną celę zamienia na samochód, zresztą i w nim potrafi się modlić. Siostra Michaela Rak stała się zakonnicą w drodze. Większość tych dróg prowadzi do serc ludzi, którzy wspierają jej misję.
Nawet gdy siostra Michaela pokonuje tysiące kilometrów, myślami ucieka do swoich pacjentów. W Wilnie odpowiada za cud.
- Przyjazd do Wilna i założenie pierwszego i jedynego jak dotąd hospicjum na Litwie, gdzie idea hospicyjna w ogóle nie była znana, można powiedzieć, że jest prawie szaleństwem - mówi Aneta Górniewicz z hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, założonego przez siostrę Rak.
"Mamy trzy złote, zrobimy hospicjum"
- Położyłam przy tabernakulum te trzy złote i mówię" "Jezu, jesteś ty, mamy trzy złote, zrobimy hospicjum, ja ci ufam". Od tego czasu to "ufam" każdego dnia przeradzało się we mnie w konkretny czyn - wspomina siostra Rak.
14 łóżek. Jedyne na Litwie łóżka hospicyjne. W planach siostry jest budowa hospicjum dla dzieci. Znowu porywa się na rzecz wielką, bogata tylko w wiarę.
Siostra Michaela porusza niebo i ziemię. O pieniądze z literackiej Nagrody Nobla poprosiła nawet Boba Dylana. Przyznaje, że to wszystko graniczy z szaleństwem, jednak chore dzieci nie mogą czekać. Stąd liczne zbiórki. Hospicjum ma ukoić ziemski ból.
- Miejsce, w którym zmęczony chorobą i opieką dziecka rodzic będzie mógł wziąć taki głęboki oddech ulgi - kreśli wizję siostra.
Boski plan
Gintas Andriuszkaitis ma chorą żonę Aleksandrę. W hospicjum znalazł oparcie i otuchę. - Przeżyliśmy ze sobą wiele lat, wspierając się wzajemnie. Mogę być przy niej i spłacać pewien dług. Rodzina jest dla mnie rzeczą świętą - mówi.
Prezydent Litwy uznaje siostrę za chlubę kraju. Dalia Grybauskaitė bywa nawet gościem w hospicjum, w którym wszystko jest za darmo.
Sama siostra w przeszłości chciała mieć rodzinę i dzieci. W wieku 21 lat zerwała jednak zaręczyny. - Rzadko, ale spotykamy się, już został też dziadkiem - mówi.
Wobec niej istniał inny, boski plan. - Często mnie boli głowa. W wymiarze duchowym ofiarowuję ból, ale też biorę tabletkę, żeby służyć. Jestem tu i teraz człowiekiem - przyznaje siostra.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Hospicjum Bł. Michała Sopoćki