Sprowadzili z zagranicy leczniczą marihuanę, by pomóc bliskim. Usłyszeli, że to "czyn zbrodniczy". Trafili do aresztu, a teraz staną przed sądem. Sejm wyraził zgodę na posiadanie w Polsce medycznej marihuany, ale ustawa nie jest jeszcze gotowa. Czy w związku z planowanymi zmianami w prawie sąd potraktuje oskarżonych łagodniej?
- Niestety zostało to uznane za czyn zbrodniczy - tak o nabywaniu tak zwanej medycznej marihuany dla chorego ojca mówi oskarżony Jakub Gajewski. Prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze wystosowała przeciwko trzem osobom akt oskarżenia, w którym zarzuca "wewnątrzwspólnotowe nabycie znacznych ilości środków odurzających". Poza Jakubem Gajewski oskarżeni są także Ewa i Dariusza Dołeccy, którzy w areszcie spędzili trzy miesiące, bo chcieli pomóc matce pana Dariusza.
- Sprowadziłem leki dla ciężko chorego ojca, który miał cztery nowotwory - tłumaczy Jakub Gajewski. -Każdy syn, który kocha swojego rodzica, zrobiłby wszystko, żeby mu pomóc - dodaje.
Dziś, mimo ciągłego stresu, oskarżeni zamierzają walczyć. Liczą, że ustawa o medycznej marihuanie, nad którą pracują senatorowie, zmieni podejście sądu.
Prokuratura: to inny przypadek
Prokuratura jednak mówi, że nowa ustawa - po tym jak wejdzie w życie - nie obejmie trójki oskarżonych, bo w ich przypadku nie chodzi o posiadanie oleju z konopi - które nowe przepisy depenalizują - tylko o jego transport do Polski.
- Ta ustawa będzie przewidywała szczególny tryb pozyskiwania i wykorzystywania tego rodzaju medykamentów. Natomiast zachowanie tych osób, polegające na nabyciu na terenie obcego państwa i przywiezieniu na teren Polski środków odurzających, i tak nie będzie podlegało pod normy tych przepisów - tłumaczy Tomasz Czułowski z prokuratury okręgowej w Jeleniej Górze.
Oskarżonym grozi od trzech do piętnastu lat więzienia.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN