Prezydent nie zmienił decyzji, pomimo oficjalnego listu napisanego przez dzieci oficerów Armii Krajowej. Jego autorzy ostro skrytykowali objęcie patronatem obchodów rocznicy powołania Brygady Świętokrzyskiej, która w czasie wojny kolaborowała z hitlerowcami. Uroczystości odbędą się 11 sierpnia.
- To jest sprawa, którą powinien w swoim sumieniu prezydent rozstrzygnąć - uważa Piotr Rachtan, syn porucznika AK Zdzisława Rachtana, pseudonim "Halny". Inicjatywa napisania listu do prezydenta Dudy wyszła od niego. - To jest po prostu niedopuszczalne. Gdyby on to objął patronatem honorowym, to pal sześć, bo to jest jego honor wtedy narażony, ale Patronat Narodowy angażuje nas wszystkich - przekonuje Piotr Rachtan.
Pani Teresa Piwnik to córka żołnierza Armii Krajowej Józefa Piwnika, pseudonim "Topola". - Nie można zostawić tego bez reakcji - podkreśla.
List do prezydenta
W sumie sześć osób podpisało list otwarty, w którym jest wyrażona dezaprobata wobec decyzji prezydenta.
"Nie rozumiemy, jak można patronować rocznicy powołania kolaboranckiej formacji zbrojnej, co oznacza aprobatę jej celów i metod walki" - czytamy.
"Nasi ojcowie walczyli z hitlerowcami, bo tak pojmowali swój obowiązek wobec Ojczyzny. Niewyobrażalna była dla nich jakakolwiek współpraca z okupantami. Rząd polski w Londynie był dla nich rządem Rzeczypospolitej. Odłam NSZ, który stworzył Brygadę Świętokrzyską, legalnego rządu nie uznawał" - to kolejny fragment listu.
- Mówić o tym trzeba, ale właśnie w stosownym kontekście, a nie nagle czcić rocznicę powstania - tłumaczy Teresa Piwnik.
Prezydent dotychczas nie zmienił decyzji podjętej na wniosek szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. On sam, ani prawdopodobnie żaden z jego ministrów, w obchodach udziału jednak nie weźmie.
Prezydencki minister Wojciech Kolarski w rozmowie z "Faktami" TVN przekonywał, że działania Brygady Świętokrzyskiej budzą negatywne emocje w dużej mierze za sprawą powojennej komunistycznej propagandy. Jako przykład zasług brygady Wojciech Kolarski podał wyzwolenie kobiecego obozu koncentracyjnego w Holiszowie. - Te wielkie emocje są też efektem czarnej legendy, która obowiązywała w PRL-u - podkreślił sekretarz stanu.
Różni wrogowie, różne spojrzenia
Historycy, rozmówcy "Faktów" TVN, nie oceniali trudnych w czasie wojny wyborów pojedynczych żołnierzy, ale polityczne decyzje dowództwa brygady, które były podejmowane wbrew polskiemu państwu podziemnemu.
- Dla NSZ wrogiem numer jeden byli komuniści - stwierdził profesor Czesław Brzoza, który bada historię Brygady Świętokrzyskiej od wielu lat. - Wykorzystywali jednego wroga do tego, żeby walczyć z wrogiem, którego uważali za znacznie groźniejszego i znacznie większego - dodał.
W liście do prezydenta czytamy o kilku akcjach, które dla dzieci oficerów AK są dowodem na "kolaborację z nazistami". "24 sierpnia żołnierze brygady zabili 2 AL-owców i gajowego, żołnierza Armii Krajowej. W kilku potyczkach zabito kilkudziesięciu partyzantów Armii Ludowej oraz skoczków i partyzantów sowieckich. Grupę AL-owców przekazano w ręce gestapo" - napisali.
- Bardzo gorąco zachęcam do tego, żeby wczuć się w tamtą sytuację - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki, który w lutym 2018 r. podczas wizyty w Niemczech złożył kwiaty na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. - Ja rozumiem oczywiście, że są ośrodki, które starają się prezentować punkt widzenia taki, jaki pasuje najbardziej lewicowym czy postkomunistycznym poglądom na tę sprawę drugiej wojny światowej - dodał.
W 2017 roku uchwałę upamiętniającą Narodowe Siły Zbrojne, w której wspomniano m.in. Brygadę Świętokrzyską, przez aklamację przyjęli zarówno politycy PiS, jak i Platformy Obywatelskiej.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN