Dzik ciężko ranił sześciolatka na podwórku obok domu w Legnicy. Eksperci zwracają uwagę na to, że masowe odstrzeliwanie dzików skłania te zwierzęta do szukania azylu bliżej ludzkich osiedli.
Nikt nie widział, jak doszło do ataku dzika na sześcioletnie dziecko. Chłopczyk bawił się na ogrodzonym podwórku w pobliżu domu na obrzeżach Legnicy. - Były też inne osoby. W pewnym momencie (chłopiec - przyp. red.) przeszedł na teren warzywnego ogrodu, gdzie został zaatakowany przez dzika. Prawdopodobnie rozjuszonego przez psy, które tam były razem z chłopcem - poinformowała mł. asp. Anna Teresa z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przetransportowało chłopca do szpitala we Wrocławiu. Dziecko jest w ciężkim stanie. Matka, z którą chłopczyk pojechał w gości do znajomych, jest w szoku. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku. - Są to (dziki - przyp. red.) duże zwierzęta, których głównym celem, w przypadku kontaktu z nami, jest ucieczka. Więc najlepszym wyjściem byłoby, jeżeli one uciekają, starać się nie stawać im na drodze - wyjaśnia Remigiusz Koziński, kierownik działu edukacji i promocji zoo w Poznaniu.
Najprawdopodobniej dzik sforsował prowizoryczne ogrodzenie i został zaatakowany przez psy. Chłopiec znalazł się przez przypadek na drodze, którą zwierzę postanowiło uciec. - Możliwe, że dzik był zraniony i był wściekły, i atakował wobec tego wszystko, co mu weszło w drogę - ocenił profesor Andrzej Elżanowski, zoolog, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Etycznego.
Coraz większy problem
Po tym, jak dzik uciekł z podwórka, przez kilka godzin szukali go myśliwi i policjanci, ale ślad po nim zaginął w pobliskim lesie.
W mediach społecznościowych władze Legnicy poinformowały o zagrożeniu. Zwołano sztab kryzysowy. Dyskutowano na nim o tym, aby do takich sytuacji nie dopuszczać. Jest to jednak bardzo trudne, bo dziki coraz częściej i w coraz większej liczbie wręcz migrują do miast.
- Dzik adaptacyjnie szuka miejsc, które dla niego będą bezpieczne, a, niestety, granica osiedli ludzkich i lasów jest dla niego bardziej bezpieczna niż jego naturalne środowisko: łąki czy lasy - tłumaczy Radosław Ślusarczyk ze stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot".
Od siedmiu lat w polskich lasach trwa wielkie polowanie na dziki. W związku z Afrykańskim Pomorem Świń dziki są odstrzeliwane. Przez siedem lat myśliwi mieli zabić ich ponad milion. - Drapieżnikami dla dzików w lasach są wyłącznie myśliwi i ta presja drapieżników, czyli presja myśliwych, wpędza dziki w środowiska miejskie czy podmiejskie - skomentował profesor Andrzej Elżanowski.
Zdaniem ekspertów problem z coraz częstszymi wizytami tych zwierząt mają mieszkańcy większości polskich miast.
Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24