Gdy ustały mrozy, wyjrzało słońce i zrobiło się niemal wiosennie, nie tylko miliony Polaków wyszły na spacery, ale i kleszcze. Uważajmy, bo są niebezpieczne.
Na pierwszej linii frontu są zwierzęta. Lekarze weterynarii już w styczniu i lutym z psów wyciągali kleszcze. Jednak dopiero teraz, w najbliższych dniach, wszystko się zacznie. Sezon na wygłodniałe, chwilowo uśpione mrozem kleszcze, został otwarty.
- Zdecydowanie po okresie chłodu musimy pamiętać, że kleszcze zaatakują ze zwiększoną mocą - ostrzega weterynarz Karolina Plewińska-Pełka z kliniki weterynaryjnej "VETS".
A "moc" kleszcze mają dużą - zwłaszcza te zainfekowane boreliozą.
Różne objawy u różnych osób
Oto trzy przykłady. Agnieszka Rochowiak z Poznania oraz Grzegorz Finowski i Rafał Reinfuss z Krakowa. Byli kąsani przez kleszcze. U całej trójki rozwinął się cały zespół dolegliwości, które długo leczyli oddzielnie. Lekarze nie potrafili ich zdiagnozować, nie wiedzieli, że to borelioza.
- Problemy ze stawami i straszne bóle kręgosłupa, na tyle silne, że przestałam chodzić z dnia na dzień praktycznie. Zaczęły się też problemy ze wzrokiem - opisuje pani Agnieszka Rochowiak.
U pani Agnieszki pojawiły się też na początku plamy. Problem polega na tym, że rumień nie zawsze występuje.
- Problemy związane z mostkiem, wyrostkiem mieczykowatym i z jakimś stawem. Ja nie wiedziałem, co to jest - wspomina Grzegorz Finowski.
- Bardzo przykre objawy neurologiczne związane z zaburzeniami ruchowymi, z bólami głowy, z zaburzeniami pamięci - wymienia Rafał Reinfuss ze Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę.
Do tego dochodzi zwyrodnienie kręgosłupa i rozwarstwienie tętnicy. W efekcie - udar.
Różne testy z różną wykrywalnością
Boreliozę na czas wykrytą można leczyć antybiotykami. Ta przechodzona trudna jest do wyleczenia, bo każdy człowiek na patogeny kleszcza reaguje inaczej. Na pewno warto jednak się badać.
Podstawowy test na antyciała - ELISA - można zrobić szybko, ale jest niedokładny. O wiele dokładniejszy jest Western Blot. Na wyniki czeka się jednak dłużej i jest do zrobienia tylko w niektórych placówkach.
Niektórzy nawet jeżdżą na badania za granicę. Doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska, Mazowiecki Konsultant w Dziedzinie Chorób Zakaźnych, zapewnia, że to nie ma sensu. Polskie testy są równie dobre. - Dla celów naukowych można sobie tę diagnostykę porozszerzać o różne inne badania, ale one nie determinują sposobu leczenia i postępowania - uważa.
Badajmy się, bądźmy czujni, ale w tej czujności nie przesadzajmy.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock