Lech Wałęsa ostrzega przed wyborczymi oszustwami i namawia do obywatelskiego monitoringu wyborów samorządowych. Jego Komitet zapowiada powszechną mobilizację. W każdej komisji miałaby się znaleźć osoba czuwająca nad rzetelnością i uczciwością głosowania, a potem nad liczeniem głosów.
W gorącej atmosferze przywitano byłego prezydenta Lecha Wałęsę na spotkaniu "Wolne Wybory - Obywatelskie zaangażowanie". Byli politycy opozycji, prawnicy, aktorzy i działacze pozarządowych organizacji. Są oni członkami komitetu, któremu patronuje Lech Wałęsa. Ich głównym celem jest kontrola najbliższych wyborów samorządowych.
- Musicie obronić polski rozwój i polską demokrację - apelował ze sceny Lech Wałęsa.
Były prezydent zachęcał polityków i działaczy różnych organizacji, by w nawet najmniejszej komisji wyborczej pojawili się przedstawiciele i sympatycy komitetu, który ma czuwać nad rzetelnością i uczciwością głosowania. Zachęcał też do aktywnego udziału w wyborach.
- Tak szkodzić Polsce, tak niszczyć Polskę, tak niszczyć rozwój... To się nie mieści w głowie. To to tylko mogą robić zdrajcy albo głupcy. W jednym i drugim przypadku musimy ich zmienić - mówił były prezydent Lech Wałęsa.
"Trzeba patrzeć na ręce"
Członkowie Komitetu Obywatelskiego przy Prezydencie Lechu Wałęsie chcą zmobilizować jak najwięcej osób, aby zasiadły w komisjach wyborczych. Jak mówią - szczególnie teraz, po ostatniej zmianie ordynacji, monitoring i ocena tych wyborów jest konieczna.
- Mam nadzieję, że wybory nie zostaną sfałszowane. To nie jest sytuacja jak w PRL-u, ale jednak patrzeć na ręce trzeba - stwierdził Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu. - Wszystkie zmiany jakie obecna władza wprowadziła w sądownictwie, były wprowadzane po coś. Po to, żeby władza miała narzędzia w wypadku, gdyby ich zwycięstwo było zagrożone - dodała Agnieszka Holland, reżyserka.
Politycy i eksperci szczególnie chcą zwracać uwagę na sam moment liczenia głosów. Ich zdaniem - sporo kontrowersji budzi nowa definicja symbolu "x". Teraz są to co najmniej dwie linie, które przecinają się w obrębie kratki. Wcześniej postawienie więcej niż dwóch kresek oznaczało nieważność głosu. Kolejna kontrowersja to możliwość skreślania oddanego głosu i wybór innego kandydata.
- Wszystko zależy jak komisja zinterpretuje oddany głos. A nade wszystko mamy rzecz niespotykaną w świecie: dwie komisje - jedna zbiera głosy, a druga ogłasza wyniki - stwierdził Andrzej Halicki z PO.
- Można dopisywać znaki, można unieważniać głosy, można fałszować protokoły - przestrzega Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W niedzielę podobną akcję, zachęcającą do wzięcia udziału w wyborach i kontroli tych wyborów, w Poznaniu zorganizowali członkowie i sympatycy KOD.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN