Zdjęcie, które stało się hitem w internecie. Na zdjęciu strzelający polscy księża w kowbojskich pozach. To nie fotomontaż i nie dziki zachód - to ceremonia otwarcia i poświęcenia pierwszej polskiej strzelnicy westernowej.
- Duża, sympatyczna impreza i piękne zdjęcia - tak Włodzimierz Łuczyński, chirurg, ortopeda i prezes Polskiego Stowarzyszenia Strzelectwa Westernowego opisuje zdjęcie z otwarcia strzelnicy westernowej w Chrząstowie Starym niedaleko Zgierza.
Zdjęcie przedstawia księży i kowbojów strzelających z pistoletów, którzy stoją przed wstęgą w polskich barwach. Widać dym. To nie jest fotomontaż. - Jestem zaskoczony, że zdjęcie stało się hitem w sieci, a jednocześnie bardzo się cieszę - mówi Krzysztof Jarczewski, fotograf.
W sieci jak to w sieci. Celny strzał odbija się echem. Że to skandal, bo księża strzelają. I skandal jeszcze większy, bo strzelają do barw narodowych. Otóż - guzik prawda. Wszystko wyjaśnia drugie zdjęcie - strzelali do balonika, który był zawieszony na wstędze.
- Do balonika! Nie do flagi narodowej, nie do godła polskiego. Bo to są idiotyzmy, co ludzie wypisują - tłumaczy Krzysztof Jarczewski.
A co na uroczystości robili księża? - Księża byli zaproszeni. To są nasi przyjaciele. Jeden z nich jest zawodnikiem strzelectwa sportowego, sędzią sportowym - mówi Włodzimierz Łuczyński.
Ksiądz, o który mówi prezes, ma pseudonim "Priest", o czym może zaświadczyć "Crazy Zebra" - Anna Baczyńska, członkini Polskiego Stowarzyszenia Strzelectwa Westernowego.
Stroje i pseudonimy
Pseudonimy, stroje i historyczna broń - to jest strzelectwo westernowe. - Strzelamy z replik broni, która funkcjonowała w czasach westernów. A druga rzecz to to, że nas obowiązują, zgodnie z regulaminem, również stroje - tłumaczy Anna Baczyńska. - Kapelusze, kabury, stroje indiańskie - wymienia Włodzimierz Łuczyński.
Księża na otwarciu byli w klasycznych strojach organizacyjnych. Ot, i cała tajemnica hitowego zdjęcia. - Łut szczęścia, tak powiem. Bo każdy może umieć, ale nie każdy znajdzie się w danym miejscu i danym czasie - uważa Krzysztof Jarczewski.
To trochę jak z rewolwerowcami, którzy teraz będą ćwiczyć na oficjalnie otwartej i poświęconej strzelnicy.
- Są winchestery, są colty, są rewolwery. Prawdziwa jest broń i amunicja ostra do tego stosowana - zachwala Aneta Marcinkowska, pseudonim "Tangerine Stones", członkini Polskiego Stowarzyszenia Strzelectwa Westernowego.
Jak zapewnia Włodzimierz Łuczyński, strzelectwem westernowym nie zajmują się ludzie małej wiary. Nic dziwnego - wiadomo przecież, że kowboje strzelają, a pan Bóg kule nosi.
Autor: Maciej Mazur / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Jarczewski