Amerykanie ostrzegali, że ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej jest nie do przyjęcia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało notatkę z ostrzeżeniem Ministerstwu Sprawiedliwości. Tempa prac nad ustawą jednak nie spowolniono.
Przy tak potężnym kryzysie już sama wspólna fotografia przedstawicieli delegacji Polski i Izraela obniża napięcie. I choć ani przed, ani po spotkaniu nie dało się wyczuć przesadnego entuzjazmu, to na początek wystarczy ostrożny optymizm. Po ostatnich tygodniach to i tak dużo.
- Mam nadzieję, że zakończyliśmy emocjonalne, wzajemne oskarżenia - podkreślił Bartosz Cichocki, wiceminister spraw zagranicznych.
- Musimy być pewni, że prawda historyczna będzie zachowana oraz że nie będzie żadnych ograniczeń dla wolności słowa - podkreślał Juwal Rotem, dyrektor generalny MSZ Izraela.
Ostrożny optymizm Izraela nie będzie na razie niczym więcej, bo nowe prawo obowiązuje w Polsce od czwartku.
Ale do czasu, aż czegoś o nim nie powie Trybunał Konstytucyjny, żaden prokurator nie będzie z niego korzystał. A ogromnym zaskoczeniem byłoby, gdyby Trybunał wydał inną interpretację ustawy, niż oczekuje rząd. I nie tylko.
- Wierzę w mądry wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie - zaznaczał 27 lutego prezydent Andrzej Duda.
Notatka MSZ
Nie ma wątpliwości, że dyplomatycznej katastrofy można było uniknąć.
Portal Onet.pl opublikował w piątek fragmenty notatki, w której Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzegało, że przyjęcie ustawy skończy się kryzysem dyplomatycznym.
"Bardzo jasny komunikat w tej sprawie usłyszeli przedstawiciele MSZ ze strony amerykańskich dyplomatów na spotkaniu w Warszawie 19 stycznia" - napisał portal.
- Zasadne byłoby ukaranie sprawców tego nieszczęścia, bo takiej katastrofy wizerunkowej w postrzeganiu Polski nie było do wielu lat - ocenił Janusz Lewandowski, europoseł PO.
"Fakty" TVN dotarły do kopii notatki, która została sporządzona po spotkaniu współpracownika szefa polskiej dyplomacji, Macieja Pisarskiego, z ważnym urzędnikiem amerykańskiego Departamentu Stanu Thomasem Yazdgerdim. To kluczowy wniosek:
Problem z procedurami
Notatka została sporządzona cztery dni przed głosowaniem kontrowersyjnej ustawy w Sejmie, czyli był czas na reakcję i uniknięcie krytycznego stanowiska Departamentu Stanu.
- Brak koordynacji, bałagan i totalna amatorszczyzna - ocenił Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Zaskakujący jest fakt, że notatka z ostrzeżeniem - sporządzona przed przyjęciem ustawy - trafiła na przykład do Ministerstwa Sprawiedliwości już po przyjęciu ustawy. Szła tydzień. "Fakty" to potwierdziły.
Do tego rządowe procedury nie przewidują, by w tak newralgicznej sprawie, po spotkaniu z naszym najważniejszym sojusznikiem, urzędnik pokonał kilkaset metrów do Ministerstwa Sprawiedliwości albo przejechał 5 minut samochodem do Sejmu, by po prostu taką notatkę przedstawić osobiście kluczowym politykom.
- Być może polskie służby dyplomatyczne gdzieś tam nie dojrzały tego światła - skomentował Jan Żaryn, senator PiS.
Być może spotkanie z delegacją Izraela w ogóle nie byłoby konieczne.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Plewnia | Wikimedia Commons (CC-BY-SA 2.0)