Za kilka dni do Polski przyleci 1700 żołnierzy amerykańskiej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Mają wzmocnić siły NATO, które stacjonują na wschodniej flance Sojuszu. - To jest taka straż pożarna, (...) w gotowości do wykonania zadania w dowolnej części globu do 24 godzin - wyjaśnia gen. Mieczysław Bieniek.
W bazie amerykańskich spadochroniarzy zapewne już trwają przygotowania do przerzutu jednostki do Polski. 82. Dywizja Powietrznodesantowa słynie z szybkości działania. Jej żołnierze są zawsze na pierwszej linii frontu, a często też za linią wroga. - Jako punkt honoru żołnierze tej dywizji mają, żeby być pierwsi tam, gdzie się coś dzieje, i rzeczywiście, to są ludzie ambitni, żądni zdobywania nowych doświadczeń - mówi gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Do Polski trafi 1700 amerykańskich spadochroniarzy - czyli jedna brygada. Mają wzmocnić siły NATO, które stacjonują na wschodniej flance Sojuszu, w związku z możliwym atakiem Rosji na Ukrainę. - Putin domagał się wycofania wojsk amerykańskich ze wschodniej flanki, a osiągnął przeciwny skutek. Tych żołnierzy przybywa. Z Polski płynie sygnał, że Ameryka broni swoich sojuszników - uważa gen. Philip Breedlove, były naczelny dowódca sojuszniczych sił zbrojnych NATO w Europie.
1700 dodatkowych żołnierzy w Polsce to coś więcej niż tylko symboliczna pomoc. Bo 82. Dywizja Powietrznodesantowa słynie z wykonywania najtrudniejszych zadań. Ostatnio w Afganistanie ochraniała ewakuację Amerykanów z Kabulu.
Dywizja, która nie rdzewieje
- To jest taka straż pożarna, (...) w gotowości do wykonania zadania w dowolnej części globu do 24 godzin - wyjaśnia emerytowany generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO ds. transformacji.
Generał Bieniek współpracował z 82. Dywizją Powietrznodesantową podczas misji w Iraku. Dziś nie może zdradzać zadań, które wykonywaliby amerykańscy spadochroniarze w Polsce, gdyby jednak doszło do konfliktu. - Mają możliwości do efektywnego naprowadzania własnych uderzeń z powietrza i przede wszystkim dostarczania odpowiednich informacji dla dowódców - mówi dr Jacek Raubo, ekspert do spraw bezpieczeństwa z portalu Defence24.pl.
82. Dywizja Powietrznodesantowa stacjonuje w Forcie Bragg w Karolinie Północnej. Dywizja kilkukrotnie już ćwiczyła w Polsce z naszymi spadochroniarzami. - Testują najnowszy sprzęt, jaki jest dostępny na świecie, i wiemy, że ten sprzęt ma kluczowe znaczenie w przyszłych konfliktach - komentuje ppłk Piotr Ciapka z 6. Brygady Powietrznodesantowej.
Teraz może znowu dojść do wspólnych manewrów, choć szczegóły wciąż są tajne. - To jest dywizja, co warto podkreślić, która nie rdzewieje. Często padają takie pytania "gdzie oni w Polsce będą stacjonować?". No to oni pewnie nie będą stacjonować, bo oni będą działać - wyjaśnia gen. Roman Polko.
Amerykańscy żołnierze pojawią się w Polsce w ciągu kilku dni. Jak przystało na spadochroniarzy, z całym sprzętem dotrą tu samolotami.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Armia USA