We wtorek rozpoczęło się posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, które potrwa do piątku - poinformował rzecznik KRS sędzia Maciej Mitera. Wskazał, że Rada ma w planach rozpatrzenie wniosków sędziów Sądu Najwyższego, którzy wyrazili wolę dalszego zajmowania stanowiska w sądzie.
Mitera dodał, że posiedzenie plenarne KRS rozpoczęło się we wtorek, ale "błyskawicznie się zakończyło, gdyż konieczne są prace bieżące w zespołach".
Jak podkreślił, przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur rozpoczął we wtorek posiedzenie Rady i zamknął je na wniosek poseł Krystyny Pawłowicz (PiS), aby udać się do prac w zespołach.
Różne wnioski
Sprawa, którą ma zajmować się KRS nie wymaga wielkiego wysiłku badawczego. Chodzi o to, że dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65 rok życia, oficjalnie wyraziło chęć dalszej pracy. Jak każe nowa - przygotowana i przegłosowana przez PiS ustawa - dołączyli oni do wniosku orzeczenia lekarskie i psychologiczne.
Siedmiu sędziów złożyło tylko krótkie pisma wyrażające wolę dalszej pracy, ale nie dołączyło badań. Uznali, że konstytucja gwarantuje im takie prawa, jakie obowiązywały, gdy zaczynali pracę w Sądzie Najwyższym. Uznali, że wystarczy jednozdaniowa informacja o tym, że chcą dalej orzekać. Tak uznał także zastępca pierwszej prezes Sądu Najwyższego, sędzia Józef Iwulski.
- Jeśli to będzie wniosek nie zawierający tych podstawowych, formalnych wymogów, to będzie potraktowany negatywnie - zapowiada Wiesław Johann, wiceprzewodniczący i przedstawiciel prezydenta w KRS.
Działania jednej władzy wobec drugiej
W Sądzie Najwyższym, i w ogóle wśród prawników, a także w Komisji Europejskiej i w Parlamencie Europejskim te działania są widziane jako "naruszenie niezawisłości sędziowskiej sensu stricte" - jak określił to prof. Marcin Matczak z WPiA UW.
- Nie widzi KRS problemu? Sędzia orzeka, a na drugi dzień nie orzeka, bo inna władza zdecydowała, że nie może orzekać - mówił w programie "Tak jest" TVN24 prof. Matczak. Drugi gość programu, Maciej Mitera, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, bronił nie sędziów Sądu Najwyższego, a posunięć rządzących polityków wobec sędziów.
- To nie jest wyrzucenie sędziów - przekonywał sędzia Mitera. - Ilu prawników, tyle interpretacji. Część stoi na stanowisku, że decydująca jest kadencja określona w konstytucji, a część, że ustawą można zmieniać to - dodał.
Odpowiedzialność prezydenta
Prezydent milczy, a to do niego należał decydujący głos w sprawie przygotowania ustawy o Sądzie Najwyższym, w kwestii sędziów i kierownictwa. Tymczasem Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Sieci" zapewnia, że między głową państwa a PiS-em napięć nie ma. Kaczyński przewiduje też, że Andrzej Duda będzie kandydatem PiS-u na prezydenta za dwa lata, ale pewności nie ma - prezes PiS zasłania się faktem, że o tym formalnie zdecydują inne organy partii.
- Prezydent powinien stanąć przed Trybunałem Stanu jak skończy kadencję. To mówienie, że będzie kandydował na drugą kadencję, to mechanizm kontroli, żeby w ciągu tych dwóch lat się nie zbuntował przeciwko PiS-owi - ocenia socjolog prof. Jadwiga Staniszkis.
Jadwiga Staniszkis nawoływała do poparcia Andrzeja Dudy w wyborach. Teraz, po działaniach PiS-u i prezydenta wobec sądów, za to przeprasza.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24