40 milionów złotych może przepaść - dyskryminacja wygrała w Kraśniku z funduszami. Radni mieli szansę wycofać się z uchwały anty-LGBT, ale zagłosowali tak, że uchwałę potwierdzili. Kraśnik bardzo potrzebuje pieniędzy, ale jeszcze bardziej potrzebuje chyba lekcji tolerancji.
Radni Kraśnika dowiedzieli się, że z powodu deklaracji anty-LGBT miasto może stracić nawet czterdzieści milionów złotych. We wtorek głosowali nad wnioskiem o to, by uchwałę uchylić. Wniosek upadł, uchwała zostaje, tak jak i budżetowe problemy miasta.
- Budżet naszego miasta w tej chwili mocno potrzebuje tego zewnętrznego wsparcia - mówi Dorota Posyniak, przewodnicząca Rady Miasta Kraśnika.
W rankingu zamożności miast powiatowych Kraśnik jest trzeci od końca. Mimo to ważniejsze od widma utraty milionów euro z Funduszy Norweskich dla radnych okazało się widmo zagrożenia ze strony osób o innej orientacji seksualnej.
- To było tak, jakby taka mała szczepionka na to, żebyśmy nie zachorowali - mówi Jarosław Jamróz, radny Kraśnika.
Jedna z mieszkanek Kraśnika tłumaczy również, że chodziło o to, żeby można było w spokoju się modlić i odprawiać nabożeństwa. Bez drżenia o to, że ktoś przyjdzie i je zakłóci.
- Nie ma takiego zagrożenia w naszym mieście Kraśnik - zapewnia jednak Angelika Marcinkowska, radna Kraśnika.
Równie prawa i spokojne życie
Za utrzymaniem uchwały zagłosowało jedenaścioro radnych, dziewięcioro było przeciwko.
- Dziękuję wam, radni, zgotowaliście mi piekło - mówi Cezary Nieradko, mieszkaniec Kraśnika.
- Chcemy równych praw, nie chcemy przywilejów. Chcemy po prostu żyć spokojnie - apeluje Justyna Nakielska z Kampanii Przeciwko Homofobii.
Władze Kraśnika wierzą, że da się spokojnie żyć w mieście, które uchwałą dyskryminuje część mieszkańców, ale również w to, że z taką uchwałą wciąż mają szanse na otrzymanie dotacji.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24