Ile może kosztować zgoda na pogrzeb w innej parafii niż ta, w której mieszkała zmarła kobieta? Wydawałoby się, że nic, ale pojawia się pojęcie "co łaska". Pewien ksiądz "co łaska" wyliczył konkretnie na osiemset złotych. W swojej łaskawości był gotów się targować.
Parafianin w Częstochowie został przez duchownego poinformowany, że za kartkę od proboszcza ze zgodą na pogrzeb matki na terenie innej parafii ma zapłacić odstępne. Kartkę proboszcz wycenił na 800 złotych, bo wyliczył, że tyle parafia nie zarobi na pogrzebie parafianki. To, że ostatnią wolą parafianki był pochówek na innym cmentarzu, w negocjacjach nie pomogło.
Całą sytuację z proboszczem krewny zmarłej nagrał, a potem zamieścił w internecie. - Może pan dostać (zgodę - przyp. red.), tylko mówię, za odstępne, proszę bardzo... - słyszymy na nagraniu, jak mówi ksiądz. - Za friko nie ma. Nic nie ma za friko, no co, wie pan co... - dodaje.
Proboszcz miał się zagalopować. Kościół w Częstochowie ma konkretny cennik wydawany w dekretach.
- Duchowny nie może z racji sprawowania pogrzebu żądać kwoty wyższej niż 400 złotych. Oczywiście, rodzina, czy osoby, które organizują liturgię pogrzebową, mogą złożyć, jeśli taka jest ich wola, takie życzenie i pragnienie, ofiarę wyższą - tłumaczy ksiądz Mariusz Bakalarz z Kurii Metropolitalnej w Częstochowie.
"Coś niepojętego"
Co do zasady w Kościele obowiązuje tak zwane "co łaska", ale zwykle, tuż po tym haśle, pada "inni dają nie mniej niż". Dusze w księgach parafialnych muszą się zgadzać. Co do zasady, jeśli wierny ma być pochowany na cmentarzu innym niż w swojej parafii, potrzebne są odpowiednie formalności. Odstępne nie jest autorskim pomysłem częstochowskiego proboszcza.
- Jakaś tam cena jest. Natomiast ta z filmu, te 800 złotych, to jest coś niepojętego. Dlatego, że za sam pogrzeb się bierze mniej, a co dopiero za odstąpienie - ocenia ksiądz Jacek Siepsiak, jezuita.
Diecezje coraz częściej określają oficjalne stawki, by ukrócić nadużycia. Jednak nagrana sytuacja jest dowodem na to, że cennik problemu nie rozwiązuje. Ksiądz próbował się targować. - No to ile pan odstępnego nam da za pogrzeb, tak żebyśmy byli usatysfakcjonowani? - pada w nagraniu pytanie księdza.
- Ten ksiądz rzeczywiście się zachował jak taki zdeprawowany przedstawiciel kościelnej korporacji. (...) Kasę zatrzymał, ale znacznie więcej stracił, a Kościół przy okazji dzięki niemu - komentuje ksiądz Jacek Prusak, jezuita i teolog.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne