Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej obawia się, że na podstawie forsowanej przez PiS ustawy nie uda się 10 maja przeprowadzić w pełni wolnych wyborów. To samo uważają sędziowie Sądu Najwyższego, Rzecznik Praw Obywatelskich i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Ustawa wróci do Sejmu z Senatu tuż przed terminem wyborów.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w normalnych warunkach odpowiadałby za organizację wyborów prezydenckich w Polsce. We wtorek sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW, powiedział, że obawia się, iż nie uda się w pełnym zakresie przeprowadzić wolnych wyborów. PiS chce przeprowadzić wybory korespondencyjne 10 maja i to na podstawie ustawy, która wciąż nie weszła w życie.
Profesor Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego uważa, że samo procedowanie tej ustawy jest bardzo wadliwe. To właśnie sędziowie Sądu Najwyższego stwierdzają o ważności wyborów. Teraz w swojej opinii punkt po punkcie miażdżą ustawę PiS-u o wyborach korespondencyjnych. Fikcją nazywają powszechność wyborów, w których chociażby Polacy za granicą nie będą mogli brać udziału, a ci w kraju nie będą mieli gwarancji otrzymania wyborczych pakietów.
- Przeprowadzenie tych wyborów w sposób jakoś wadliwy, odbiegający od tego standardu konstytucyjnego, wprowadza nas w jakiś taki stan niepewności czy wszystko było w porządku, czy wszystko jest okej. Zacznie się kwestionowanie tego wszystkiego. Ostatnia rzecz, której nam dzisiaj potrzeba, to jeszcze się martwić i spierać o to, czy prezydent został ważnie wybrany - dodaje profesor Włodzimierz Wróbel.
Zastrzeżenia OBWE
- Nazywanie tej szopki wyborami jest dużym nadużyciem - uważa profesor Piotr Hofmański, sędzia Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.
Opinii profesora Hofmańskiego rząd PiS-u może, ale oczywiście nie musi, brać pod uwagę. Jednak zlekceważenie zastrzeżeń ekspertów OBWE - którzy od lat monitorują i oceniają wybory na świecie, odpowiedzialnej i demokratycznej władzy - powinno być trudne.
- Wszyscy członkowie OBWE, 57 krajów, w tym Polska, zobowiązały się do przeprowadzania demokratycznych wyborów. Trzeba zrozumieć, że wybory to nie tylko dzień głosowania, ale to także prace legislacyjne, czas przed wyborami i ich następstwa - tłumaczy Katya Andrusz z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE.
Eksperci zarzucają politykom PiS-u, że za późno i bez konsultacji zmieniali prawo, które ma Polakom umożliwić po raz pierwszy w historii głosowanie korespondencyjne. Do tego chcą, by polski rząd wycofał się z tego, że to nie PKW, a wicepremier i polityk, ma odpowiadać za przygotowanie, organizacje a potem przeprowadzenie wyborów.
- Powiedziałabym, że projekt w takiej formie, w jakiej jest teraz, potrzebuje dopracowania i bardzo dużej liczby poprawek, zanim będziemy mogli powiedzieć, że jest zgodny z międzynarodowymi standardami - dodaje Katya Andrusz.
Eksperci alarmują
- Te przymioty, które zapisano w artykule 127 konstytucji, to nie jest wymysł polskiego parlamentaryzmu. To są powszechnie uznane standardy. Jeśli wybory w jakimś kraju nie będą odpowiadały tym przymiotom, to nie będą wyborami - tłumaczy profesor Piotr Hofmański.
Sędziowie, z którymi rozmawiała ekipa "Faktów" TVN, mówią wprost, że ich opinia to nie krytyka tego czy innego rządu. To sygnał ostrzegawczy, który wciąż można zauważyć.
- Mamy stan klęski żywiołowej. W stanie klęski żywiołowej wyborów raczej się nie organizuje. Tego stanu klęski żywiołowej nie ogłoszono. Ogłoszono za to stan epidemii. Wszystko stoi na głowie - zauważa profesor Włodzimierz Wróbel.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24