58 osób nie żyje - to zdecydowanie największa liczba ofiar od początku pandemii. Nowych zakażeń jest ponad 2200 i w kolejnych szpitalach brakuje już miejsc dla pacjentów. Według Ministerstwa Zdrowia - wolne łóżka są. Pytanie - gdzie?
To pierwszy od początku pandemii dzień, w którym przerażają już nie tylko same liczby, ale też ich punkty odniesienia. W ciągu jednej doby liczba zakażonych koronawirusem wymagających hospitalizacji wzrosła o ponad 560. To prawie trzy raz większy dobowy przyrost niż w poniedziałek. Przybyło aż 44 chorych, których nie da się utrzymać przy życiu bez respiratora.
To prawie dwa razy większy dobowy przyrost niż w poniedziałek i prawie cztery razy większy niż kilka dni temu. Jednej doby koronawirus śmiertelnie spustoszył organizmy aż 58 osób, dwa razy więcej niż dobę wcześniej. Wśród zmarłych dwoje nie miało żadnych chorób współistniejących. Czarny scenariusz zaczyna się realizować.
- Będzie nas czekał gwałtowny wzrost zakażeń codziennie i w takich odstępach tygodniowych będą wyraźnie zaznaczone procentowe wzrosty zakażeń - mówi profesor Maria Gańczak, epidemiolog z Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
Coraz trudniej wskazać co nie jest ogniskiem zarazy. Koronawirus sieje się w rodzinach, zakładach pracy, klubach sportowych, w szkołach w całym kraju, na imprezach towarzyskich w całym kraju, w komisariatach - tak jak w Częstochowie, w DPS-ach - tak jak w Zielonej Górze. Wyliczanka nie ma końca, a wszystko to cena letniego rozprężenia.
- Obecne hospitalizacje dotyczą pacjentów naprawdę bardzo ciężko chorych, chyba bardziej chorych niż to obserwowaliśmy na wiosnę - tłumaczy doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie.
Szpitale nie wytrzymują
Trójpodział szpitali nie sprawdza się. Choć zajętych jest tylko około jednej trzeciej wszystkich rozrzuconych po Polsce łóżek tak zwanych "covidowych", to są miejsca, w których już ich nie ma lub brakuje. Jak w Łódzkiem. Szpitale powiatowe, te pierwszego kontaktu z zakażonymi, nie wytrzymują obciążenia. W Grudziądzu wstrzymano przyjęcia nowych pacjentów. Chyba, że jest to zagrożenie życia albo ostry stan pacjenta. Wtedy się nikt nie zastanawia.
W dopiero co otwartym oddziale "covidowym" w Limanowej - który ma służyć niemal całej Małopolsce - zakończono przyjęcia pacjentów tuż po rozpoczęciu.
- Do późnych godzin transporty tych pacjentów się odbywały i można powiedzieć, że oddział jest pełny - wyjaśnia doktor Marcin Radzięta, dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej imienia Miłosierdzia Bożego.
Ministerstwo wraca do systemu podobnego do tego wprowadzonego na początku pandemii. Szpital jednoimienny ma być w każdym województwie.
- Najważniejsza jest druga funkcja. Te szpitale będziemy nazywali szpitalami koordynacyjnymi, ponieważ one będą brały na siebie ciężar koordynacji ruchu pacjentów w regionie - mówi Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Jedyny ratunek przed zakażeniem na dziś to dystans, dezynfekcja, zakryte usta i nos.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN