Kwota refundacji testów genetycznych na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 została zmniejszona do 280 złotych. Na początku epidemii COVID-19 w Polsce wynosiła ona 450 złotych. Jednocześnie rząd chce oddać do dyspozycji lekarzy testy antygenowe, które będą szybsze, ale czy wiarygodne? Testuje je obecnie Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
To ma być kolejna odsłona walki z wirusem. Narzędzie, które wkrótce ma trafić do szpitali i przychodni, do wszystkich placówek medycznych, to ekspresowe testy, które mają zwiększyć wykrywalność koronawirusa SARS-CoV-2.
- Testy antygenowe to są testy, które wykrywają wirusa. To są testy, które można nazwać testami białkowymi. Wykrywają białko wirusa - twierdzi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Do Polski dotarło już kilkadziesiąt tysięcy sztuk paskowych testów antygenowych. W ręce lekarzy testy trafią dopiero po tym, jak zostaną przetestowane.
- My chcemy już jutro zakończyć badania laboratoryjne. Myślę, że do końca tygodnia będziemy mieć już komplet informacji od szpitali, które wykonują te badania na pacjentach - informuje dr Grzegorz Juszczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny. Jak długo trzeba czekać na wynik testu antygenowego? - Cały proces trwa około 10-12 minut - twierdzi dr Juszczyk.
Ryzyko związane z testem antygenowym
Na pasku testowym są umieszczone przeciwciała przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Na pasek nakłada się wymaz z nosa lub gardła. Jeśli przeciwciała połączą się z białkiem wirusa, to oznacza to, że pacjent jest zakażony.
Jak mówią eksperci, test antygenowy na tym etapie badań nad wirusem to wciąż metoda obarczona dużym błędem. - W tej chwili nikt na świecie nie wie, jaki procent osób chorych ma wirusa w takiej postaci, że ten test to wykryje. Jest to zawsze spore ryzyko, że może być ten test fałszywie ujemny - objaśnia dr Paweł Grzesiowski, prezes zarządu Fundacji "Instytut Profilaktyki Zakażeń".
Dlatego prawdopodobnie początkowo test antygenowy będzie testem pomocniczym, do momentu potwierdzenia jego wysokiej skuteczności na wielu próbkach.
Mniejsza kwota refundacji
Głównym sposobem wykrywania i potwierdzania obecność wirusa SARS-CoV-2 u pacjenta jest obecnie test genetyczny. Na jego wyniki w Polsce trzeba czekać nawet kilka dni. Stosowane też dalej będą testy serologiczne, potwierdzające przebytą już chorobę. - To lekarz decyduje, ma dostępne dodatkowe narzędzie diagnostyczne - mówi dr Grzegorz Juszczyk.
W czwartek po południu Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby w Polsce wykonano prawie 12 tysięcy testów na obecność koronawirusa. Według resortu zdrowia polskie laboratoria mogą wykonać prawie dwa razy więcej takich badań.
Testy są dostępne na rynku, ich cena spada. Dlatego resort zdecydował, że będzie mniej płacił placówkom za każde badanie. - Teraz jest to 280 złotych, a nie 450 złotych, jak było wcześniej. Ja przypomnę tylko, że my ten koszt 450 złotych ustalaliśmy, ustalał go Narodowy Fundusz Zdrowia, w momencie, jak wchodziliśmy w epidemię. W momencie, kiedy notowaliśmy pierwsze zakażenia. Wówczas trzeba było się odnieść do cen rynkowych - tłumaczy Wojciech Andrusiewicz.
Według resortu obniżka refundacji nie wpłynie na zmniejszenie liczby wykonywanych testów w Polsce. Resort planuje też włączyć do swoich statystyk wszystkie testy wykonywane komercyjnie. Chce też ustalić maksymalną cenę, jaką za testy będą mogły pobierać prywatne placówki.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN