Już teraz są szpitale, w których nie ma żadnych planowych zabiegów, a może być jeszcze gorzej. Wszystko dlatego, że zakażenie lub podejrzenie zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 oznacza zamknięcie całego oddziału i ewakuację pacjentów. Tak się stało między innymi w Skarżysku-Kamiennej, Krakowie, Opocznie i wielu innych miastach.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Do szpitala w Skarżysku-Kamiennej musiało wkroczyć wojsko. Z powodu koronawirusa nie działa tam chirurgia. Już wcześniej zamknięto oddział neurologiczny, udarowy i rehabilitacji neurologicznej
Zakażeni są pracownicy i pacjenci. Tych ostatnich karetki wywożą do Starachowic na raty.
Zamknięte oddziały w Krakowie i Opocznie
W Krakowie pandemia dotknęła dwa szpitale - uniwersytecki, w którym nie działa reumatologia, gastrologia, nefrologia i angiologia, i szpital Specjalistyczny im. Stefana Żeromskiego, gdzie zakażonych jest ponad sto osób. Dlatego decyzją dyrekcji zamknięto oddział neurologiczny, chorób wewnętrznych, położniczy i noworodkowy.
- Jest poinformowane krakowskie pogotowie ratunkowe, żeby nie przewozić na te oddziały pacjentów - mówi Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
W Opocznie nie pracuje chirurgia, oddział ortopedyczno-urazowy i wewnętrzny. Nie bije też serce szpitala, czyli blok operacyjny.
- Zamknięcie bloku operacyjnego było spowodowane stwierdzeniem zakażenia koronawirusem u pracującego tam personelu - informuje Dagmara Junknikiel-Rosiak, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w szpitalu w Opocznie.
W Zawierciu koronawirus wymknął się z oddziału obserwacyjno-zakaźnego. Pacjenci zostali ewakuowani, oddział jest zamknięty.
"Zabrakło procedur"
Nad SARS-CoV-2 nie udało się też zapanować w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu. Liczba zakażonych w ciągu kilku dni podwoiła się.
- Spośród grupy 41 osób zakażonych koronawirusem przede wszystkim to zakażenie dotychczas przebiegało bezobjawowo - informuje Michał Nowakowski z dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego.
To dobra informacja dla pacjentów. Dla szpitali - bez różnicy. Za każdym razem, niezależnie jak przebiega choroba, oddziały trzeba zamykać. Tak też jest w Limanowej, gdzie z powodu jednej pacjentki trzeba było zamknąć oddział wewnętrzny.
- Pacjentka generalnie była bez żadnych objawów ze strony układu oddechowego. Przyjęta była z zupełnie innymi schorzeniami - mówi Andrzej Gwiazdowski, dyrektor do spraw lecznictwa w Szpitalu Powiatowym imienia Miłosierdzia Bożego w Limanowej.
Białogard, Oława, Katowice, Grodzisk Mazowiecki, Nowy Dwór Mazowiecki, Brzesko - nie sposób wymienić wszystkich oddziałów szpitalnych, które w tej chwili są sparaliżowane z powodu koronawirusa. Placówki medyczne nie są przygotowane na taką epidemię. Choć - przynajmniej teoretycznie - powinny być.
- To, co na pewno można było zrobić, to jest sięgnąć do szuflad, gdzie powinny dawno być procedury na takie sytuacje. Kiedy się zarządza się państwem, dużymi jednostkami, no to trzeba wiedzieć, co się stanie w razie jakiejś takiej katastrofy czy zbliżającej się katastrofy. Więc zabrakło na pewno procedur - uważa dr Marcin Kautsch, ekspert do spraw zarządzania w ochronie zdrowia.
Ile planowych operacji z powodu pandemii trzeba było odwołać? Tego dziś nikt nie liczy.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24