Strażacy gotowi do ratowania życia pacjentów, leśnicy gotowi do dystrybucji butli tlenowych w szpitalu, tramwajarze gotowi do dezynfekcji karetek, a gastronomia gotowa do gotowania medykom. Z COVID-19 walczą nie tylko pracownicy ochrony zdrowia i żołnierze WOT, ale też inne służby i ochotnicy.
Wszystkie karetki były zajęte w Tarnowie, więc strażacy zostali wysłani do duszącego się pacjenta. - Z butlą tlenową, na wyposażeniu jest również defibrylator AED, czyli ten podstawowy zakres, żeby udzielić pierwszej pomocy medycznej - wyjaśnił młodszy brygadier Paweł Mazurek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. WAM w Łodzi nie ma sieci rozprowadzającej tlen do łóżek chorych, więc leśnicy krążą od sali do sali i dostarczają tlen w butlach.
- Pod łóżka do pacjentów bezpośrednio. Do tych pacjentów, którzy tego tlenu wymagają i, jeżeli się skończy, to po prostu tę butlę wymienić. To jest odczucie chyba nie do opisania nawet tak słowami. Jest satysfakcja wewnętrzna i to naprawdę jest wiele - opisuje Marcin Staciwa z Nadleśnictwa Opoczno.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Ręce do pracy i dobre pomysły w pandemicznej rzeczywistości są cenniejsze od pieniędzy. Tramwajarze w Warszawie szykują dla pogotowia na Mokotowie punkt dezynfekcji karetek, by przed wyjazdem do kolejnego pacjenta nie musiały czekać w kolejkach na odkażenie.
- Wszystko zostało przygotowane w taki sposób, żeby to zostało odizolowane od pracowników Tramwajów Warszawskich i, oczywiście, też od samych tramwajów, którymi podróżują pasażerowie - podkreśla Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Pomagają firmy i strażacy ochotnicy
Szlakiem wytyczanym przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy angażują się w wojnę z COVID-19, nie tylko w Radomiu, ale na różnych odcinkach frontu, podążają też inni. Polska Żegluga Morska inwestuje w szykowanie posiłków dla medyków w Szczecinie.
- Jest to korzyść podwójna, ponieważ z jednej strony lekarze, służba zdrowia, mają co jeść, a z drugiej strony również pomagamy lokalnej gastronomii, która też znalazła się w bardzo trudnej sytuacji - komentuje Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Polskiej Żeglugi Morskiej.
Żeby mieć siły do działania, trzeba jeść, żeby pokonać chorobę, trzeba też dużo pić. Hospitalizowana we Wrocławiu z powodu ostrego ataku koronawirusa nauczycielka z podstawówki z Radwanic zauważyła, że od kolacji do śniadania pacjenci, którym nie pomagają bliscy, mogą pomarzyć o wodzie mineralnej czy soku. Tak zaczęła się akcja.
- Dzieciaczki nosiły całe zgrzewki napojów. Chodziło o to, żeby były to napoje z tak zwanym dziubkiem, czyli wygodne do picia dla chorych - mówi Marta Giszko, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Jana Brzechwy w Radwanicach.
Wodę oraz środki czystości i ochrony osobistej nieprzerwanie już od marca zbierają i rozwożą do szpitali, domów opieki społecznej i izolatoriów strażacy z Rusocic pod Krakowem.
- Na początku ta zbiórka była stricte: był kosz wystawiony i mieszkańcy przekazywali, a teraz generalnie mamy sponsorów - mówi Witold Wasilewski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Rusocicach.
W marcu pomoc "detaliczna" była w sam raz, teraz - z każdym dniem bardziej - trzeba przestawiać się na pomoc "hurtową".
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24