Przez lata oddziały zakaźne w polskich szpitalach były zamykane. Głównie dlatego, że brakowało lekarzy. Młodych nie było, a starsi przechodzili na emerytury. Tylko wtedy nie było zagrożenia koronawirusem SARS-CoV-2. - Wydawało się, że to nie jest specjalizacja przyszłościowa. Obecna sytuacja w brutalny sposób to powszechne mniemanie zmienia - komentuje Tomasz Augustyniak, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
NFZ uruchomił całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Strażacy i pracownicy szpitali mają już przećwiczone, jak postępować w przypadku wystąpienia epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Polową izbę przyjęć są w stanie postawić w godzinę, a polowy szpital - w kilka godzin. Jednak w tych okolicznościach dużo trudniej znaleźć lekarza chorób zakaźnych.
Dyrektor szpitala w Skierniewicach próbował prawie rok i niestety musiał się poddać. Został zmuszony do likwidacji oddziału zakaźnego. Dwaj lekarze, którzy wcześniej pracowali na oddziale, powiedzieli "dość" i odeszli na emeryturę.
- Niestety takie miasta jak Skierniewice, miasta powiatowe, nie zabezpieczają nam lekarzy specjalistów w tak szerokim zakresie, jak pewnie bywa to w dużych aglomeracjach - twierdzi Jacek Kaniewski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Stanisława Rybickiego w Skierniewicach.
"Ta sytuacja trwa i pogarsza się od wielu lat"
W związku z brakami personalnymi rok temu zamknięto oddział zakaźny w szpitalu w Makowie Podhalańskim. Z kolei w szpitalu w Bolesławcu lekarzy zakaźnych jest tylko trzech. Wystarczy, że na dyżurze nie pojawi się jeden z nich i oddział może straci wydolność.
- Ta sytuacja trwa i pogarsza się od wielu lat. Obecne standardy mówią, że żeby zapewnić prawidłowe prowadzenie oddziału na tę liczbę pacjentów, którą obecnie hospitalizujemy, to jest potrzebnych co najmniej 8 lekarzy zakaźników - mówi Kamil Barczyk, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu.
Na ten moment do walki z koronawirusem przygotowane są w Polsce trzy tysiące łóżek w 83 oddziałach specjalistycznych. Jak twierdzi profesor Krzysztof Simon, taka liczba może nie być wystarczająca przy wzmożonych zgłoszeniach zakażonych do szpitali.
- Większość oddziałów ma obsady jedno- lub półtoraosobowe i te oddziały będą się dusiły przy większym napływie pacjentów. Dusiły w sensie organizacyjnym, dyżurowym i opiekuńczym - wyjaśnia prof. Krzysztof Simon, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych na Dolnym Śląsku.
Zaniedbywana przez lata specjalizacja
Na wypadek wzrostu zachorowań z powodu koronawirusa minister zdrowia Łukasz Szumowski planuje podwojenie liczby łóżek na oddziałach zakaźnych, a nawet zamienianie w takie oddziały całych szpitali.
Jednak liczby lekarzy chorób zakaźnych, których jest teraz około tysiąca, nie ma możliwości podwoić i przyznaję to wprost minister zdrowia. - Bądźmy racjonalni. Szkolenie lekarza trwa tak naprawdę sześć lat i ministerstwo oczywiście ma pomysł, bo wreszcie zwiększyliśmy liczbę studentów i liczbę miejsc specjalizacyjnych - podkreśla Szumowski.
W trwającym naborze, spośród dwóch tysięcy miejsc dla przyszłych specjalistów-zakaźników, przewidziano 64 miejsca. Wynika to z tego, że specjalizacja do tej pory nie cieszyła się tak dużą popularnością.
- Jeżeli jesteśmy chorzy poważnie, to idziemy do szpitala, czyli na prywatnym rynku taki lekarz (chorób zakaźnych - przyp. red.) nie bardzo ma możliwości pracy. A zarobki w publicznym systemie są z reguły niezbyt wysokie - opowiada Aleksandra Kurowska, dziennikarka zajmująca się tematyką zdrowotną.
Zaniedbywana przez lata specjalizacja teraz zaczyna być na wagę złota. Coraz więcej lekarzy chorób zakaźnych zbliża się do granicy wieku emerytalnego.
- Wydawało się, że to nie jest specjalizacja przyszłościowa. Obecna sytuacja w brutalny sposób to powszechne mniemanie zmienia - mówi Tomasz Augustyniak, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24