W niedzielę Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 395 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce. Liczba dziennych zachorowań utrzymuje się na zbliżonym poziomie, chociaż liczba testów rośnie. Czy to oznacza, że koronawirus ustępuje, czy może wcześniejsze dane były zaniżone?
W Polsce na COVID-19 oficjalnie zmarło niemal tysiąc osób, a zakażonych jest ponad 21 tysięcy. Te dane Ministerstwa Zdrowia budzą jednak duże wątpliwości.
Według Andrzeja Sośnierza, lekarza, polityka i byłego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia zakażonych jest wielokrotnie więcej.
- Wychodząc ze śmiertelności, która wynosi w tej chwili w Polsce około tysiąca i zakładając, że śmiertelność docelowa będzie wynosiła 0,7 to docelowo mamy 150 tysięcy zakażonych w Polsce. To jest oczywiście hipotetyczny rachunek - mówi poseł Andrzej Sośnierz (Prawo i Sprawiedliwość, Porozumienie).
Punktem odniesienia w obliczeniach polityka jest śmiertelność podawana przez Ministerstwo Zdrowia na poziomie tysiąca osób.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Rzeczywista liczba chorych?
Natomiast według doktora Pawła Grzesiowskiego w rzeczywistości jednak na COVID-19 w Polsce mogło dotąd umrzeć nawet trzy tysiące osób.
- Nie wyłapujemy bardzo dużej liczby osób, które zmarły przed wykonaniem testu lub też ktoś przed śmiercią nie pomyślał o chorobie COVID-19 i dlatego wydaje się, że liczba zgonów jest co najmniej trzy razy zaniżona - uważa dr Paweł Grzesiowski, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.
Jeżeli doktor Grzesiowski ma rację, to wówczas dane dotyczące zachorowań na COVID-19 byłyby zupełnie inne.
- To by znaczyło, że mamy około miliona przypadków w Polsce rzeczywistego zachorowania - mówi Grzesiowski. - To łatwo policzyć. Jeżeli mamy 3 tysiące zgonów, a śmiertelność jest na poziomie 0,4 procenta, to wystarczy pomnożyć to razy 250 i wychodzi nam prawie milion ludzi - dodaje lekarz.
Pomimo wykonanych dotąd prawie 800 tysięcy testów, nie wiemy ilu dokładnie Polaków zachorowało i ilu zmarło z powodu koronawirusa.
Według profesora Janusza Kocika ustalenie tych liczb nadal może być trudne. - Boję się, że trudno uchwycić wszystkie kontakty i przetestować je. I w związku z tym, mimo testowania, te dalsze niewykryte przypadki mogą przenosić infekcje. Więc duże kampanie testowania osób bezobjawowych mogą nie spełniać pokładanych nadziei - ocenia prof. Janusz Kocik, epidemiolog z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.
Dlatego tak trudno odpowiedzieć na podstawowe pytanie, czy fala koronawirusowa ustępuje czy nie.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24