W Wielki Czwartek rozpoczęło się Triduum Paschalne - inne niż dotychczas. Kościoły są puste, a biskupi chcą, by wierni oglądali msze w telewizji i modlili się w domu. Prymas Polski abp Wojciech Polak pytany o wyjazdy świąteczne stwierdza, że to wykroczenie przeciwko przykazaniu "nie zabijaj".
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Widok papieża Franciszka bez tysięcy wiernych jest niezwyczajny. Podobnie jak to, że nie było porannej mszy świętej, tak zwanej mszy krzyżma, ale niestety tak będą wyglądały święta w czasie pandemii.
Duchowni z całej Polski poproszą wiernych, by w święta pozostali w domach i ten czas spędzili w gronie najbliższych.
- Masz być odpowiedzialny za zdrowie nie tylko swoje, ale też drugich, i nie możesz ich narażać na takie rzeczy, nie możesz ich wyciągać z domu. To jest wykroczenie przeciwko przykazaniu "nie zabijaj" - mówi prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak, metropolita Gnieźnieński.
Ten bardzo mocny głos kościoła powinien być usłyszany - właśnie teraz, w Wielkim Tygodniu.
Nie chodzi o ilość nabożeństw
W czwartek rząd na konferencji prasowej poinformowali o przedłużeniu dotychczas obowiązujących obostrzeń, które dotyczą także limitu osób w kościołach podczas nabożeństw i mszy świętych. Ten maksymalny limit pięciu osób pięć osób oznacza, że należy zostać w domach i choć to trudne w tym szczególnym czasie nie odwiedzać rodzin ani bliskich.
- Musimy spędzać w tym roku święta osobno, tylko z tymi domownikami, z którymi żyjemy na co dzień - zaznacza o. Jan Maria Szewek, franciszkanin. - W wierze nie chodzi o ilość odprawianych nabożeństw, tylko o to jaką mamy relację z Bogiem i jaką mamy relację między sobą - dodaje o. Jacek Szymczak, dominikanin.
Tegoroczne Święta Wielkanocne będą inne niż dotychczas. - Dziwnie będzie nie poświęcić koszyczka, ale mamy alternatywę. Księżą zresztą dali nam wskazówki, jak te święta spędzić w domu - mówi jedna z wiernych.
- Nie będzie łatwo, ale myślę, że sobie poradzimy - dodaje kolejna.
Droga krzyżowa bez udziału wiernych
Wszyscy wierzący muszą zaakceptować fakt, że w Wielki Piątek nie odbędą się drogi krzyżowe z ich udziałem - to nakaz episkopatu. W Wielką Sobotę nie będzie święcenia pokarmów, a w wielkanocną niedzielę - procesji rezurekcyjnej.
Jednak nie trzeba rezygnować z tradycji. W tej niezwyczajnej sytuacji powstały nadzwyczajne procedury, choćby te dotyczące święcenia pokarmów.
- Księża biskupi proszą, by uczynił to (święcenie pokarmów - przyp. red) najstarszy, senior rodu. Może być to: ojciec, dziadek, matka, lub babcia - przekazuje ksiądz Paweł Kłys z Archidiecezji Łódzkiej.
W wielu kościołach, nie łamiąc żadnych zakazów można się wyspowiadać. Na parkingu przed warszawską Świątynią Opatrzności Bożej księża z zachowaniem odpowiedniej odległości przyjmują wiernych. To niejedyny taki pomysł.
- Żeby spowiadać się w warunkach możliwie jak najbezpieczniejszych, spacerujemy w odległości dwóch metrów, czyli zachowując taką bezpieczną odległość - tłumaczy ksiądz Tomasz Kozłowski z Parafii pw. Najświętszej Matki Kościoła w Białymstoku.
"Jałmużna powinna być bardzo konkretna"
W Gdańsku zorganizowano akcję koszyków dla seniora. Mają one trafić do tych, którym samotność w te święta będzie doskwierać bardziej, niż na co dzień.
O ofiary na szpitale - minimum 500 złotych - poprosił kapłanów biskup katowicki.
Kardynał Konrad Krajewski, bliski współpracownik papieża, zaapelował też do biskupów, w Watykanie: "Problem w Kościele jest taki, że my się przyzwyczailiśmy, że nam się daje, a nie, że my dajemy. Dlatego poprosiłem o konkretną rzecz. Nie, żeby zebrali teraz gdzieś od wiernych pieniądze i je przekazali papieżowi, ale żeby dali własne pensje. Jałmużna powinna być bardzo konkretna, powinna zaboleć".
Ma to być bardzo konkretnym symbolem, tej "innej" Wielkanocy.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN