W sobotę w kilku polskich miastach odbyły się niewielkie demonstracje osób, które nie wierzą w pandemię i protestują przeciwko ograniczeniom. Zgromadzonych nie przekonują oficjalne statystyki dotyczące liczby zachorowań. W Gdańsku, Białymstoku i Wrocławiu zgromadzenia zostały szybko rozwiązane.
Koronasceptycy wyszli na ulice kilku polskich miast. Nie wierzą w pandemię, protestują przeciwko ograniczeniom. Na demonstracjach lekceważyli obowiązek noszenia maseczek i zachowania dystansu.
- To, co jest najgorsze, to właśnie to, że spora grupa społeczeństwa ma wątpliwości. Jeśli nie dostanie jasnego sygnału od nas, to zaczyna być podatna na wierzenia i nieracjonalne myślenie - mówi doktor Paweł Grzesiowski z Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń.
Wszędzie interweniowała policja. W Gdańsku, Białymstoku i Wrocławiu zgromadzenia zostały szybko rozwiązane.
- Nie mieliśmy wyjścia. Od dzisiaj jesteśmy w strefie żółtej. Nie wolno pozwolić, żeby ten sposób myślenia się w jakikolwiek sposób, nomen omen, rozsiewał - opowiada prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Zgromadzenia nie były liczne, ale jednak się odbyły.
Na koronosceptykach nie robią wrażenia liczby. Nie przekonuje ich, że wirus zabija coraz więcej osób. Nie przekonują również osobiste świadectwa. Zachorowali nawet sami antycovidowcy i walczą o życie.
- Oni już nie zaprzeczają. Jeden nie może już mówić, a drugi już nie zaprzecza - mówi profesor Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego imienia J. Gromkowskiego we Wrocławiu.
"Wyparcie, uproszczony obraz świata"
Psychologów postawa negacji nie dziwi. Wobec lęku mogą pojawić się różne reakcje.
- Wyparcie, uproszczony obraz świata, nic się nie dzieje, czyli przeróżne właśnie spiskowe teorie, które nam pomagają na skróty wyjaśnić zjawisko, które jest w jakikolwiek sposób dla nas trudne - twierdzi Joanna Heidtman, psycholog.
Epidemiolodzy uważają, że trzeba koronosceptyków spróbować zrozumieć, a przede wszystkim tłumaczyć. Po to, by kolejni zmęczeni i przestraszeni ludzie nie dali się zwieść fałszom.
- Jeżeli będziemy mieli wspólny przekaz, to wtedy społeczeństwo będzie znacznie łatwiej przekonać - mówi doktor Paweł Grzesiowski.
Premier w sobotę wystąpił w maseczce i z jasnym sygnałem.
- Ja bym w tym przypadku naprawdę apelował do wszystkich, żeby słuchali lekarzy. Słuchali tych, którzy są specjalistami. Komuś może się wydawać, że chciałby jeździć pod prąd jakąś ulicą, jednak to stwarza zagrożenie dla innych i to jest ryzyko, którego nie powinniśmy podejmować. Dlatego ograniczamy pewną wolność i dowolność podejmowania decyzji - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Manifestacje to jednak nie tylko polska specyfika. Antycovidowcy protestują na całym świecie.
Autor: Katarzyna Koledna-Zaleska / Źródło: Fakty TVN