Do wygrania walki z pandemią kluczowe są szczepionki. Jak najwięcej szczepionek. Prezydent rozmawiał o ich ewentualnym zakupie z Chin, ale tu rodzą się wątpliwości. Chińczycy nie ujawnili wyników swoich prac nad szczepionką, a Europejska Agencja Leków nie zatwierdziła jej do użycia. Rozmowy na ten temat nawet się nie zaczęły.
Polska sonduje - i to sonduje na najwyższym szczeblu - zakup szczepionek, o których wiadomo niewiele. Wiadomo, że w Chinach produkują je trzy firmy i wiadomo, że w Unii dziś kupują Węgrzy. Tylko Węgrzy.
- Chodzi zatem o to, żeby poszerzyć możliwości szczepień w Polsce. Także poprzez dostępność produktów chińskich, jeśli te negocjacje przebiegną dobrze - zapewnia Krzysztof Szczerski, minister w Kancelarii Prezydenta.
Skoro o zakupie chińskich szczepionek prezydent rozmawiał z prezydentem Chin, to taka opcja przestaje być czysto teoretycznym rozważaniem.
- W tej chwili my obserwujemy, jak wygląda sytuacja w innych krajach europejskich, które zdecydowały się na ten krok - mówi Piotr Mueller, rzecznik prasowy rządu.
Jedynym krajem Unii, który kupił szczepionkę chińską i zaszczepił się nią tamtejszy premier, są Węgry.
- To jest szczepionka oparta na zupełnie innej technologii i wyniki tych szczepień są kompletnie dla nas nieznane - uważa doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw pandemii COVID-19.
"Awaryjna zgoda na użycie"
Szczepionki są tematem drażliwym, bo jest ich za mało, a producenci nie wywiązują się z wielkości dostaw i terminów, ale - i to "ale" jest kluczowe - wszystkie szczepionki, które dziś są w Polsce, to szczepionki przebadane przez Europejską Agencję Leków. Lada dzień dopuszczona zostanie kolejna. Wszystkie je łączy to, że unijni - w tym polscy - lekarze testowali je sami i sprawdzali wszystko od a do z. Rosyjskiej i chińskiej szczepionki europejscy i polscy eksperci nie badali w ogóle.
Zdaniem Krzysztofa Simona, ordynatora Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego imienia J. Gromkowskiego we Jarosławiu - szczepić powinniśmy się wszystkim tym, co będzie zatwierdzone przez odpowiednie agendy światowe i agendy Unii Europejskiej. Czyli zatwierdzone co do jakości i skuteczności.
Jest furtka, by Polska dopuściła szczepionkę bez europejskiej rekomendacji. Ta procedura po angielsku nazywa się "Emergency Use Authorization". Po polsku to "awaryjna zgoda na użycie". Może ją dać minister zdrowia, ale w sytuacji krytycznej. To ministerstwo bierze wtedy odpowiedzialność za taką decyzję. Na razie akurat minister zdrowia jest tu raczej sceptyczny.
- Nigdy nie będziemy, że tak powiem, narażali naszych obywateli na ryzyko, jeżeli nie będziemy mieli konkretnych wyników badań - zapewnia minister Adam Niedzielski.
Niekoniecznie zdrowotna polityka
Chiny do tej pory nie ujawniły pełnej dokumentacji swojej szczepionki. Według informacji "Faktów" TVN - do tej pory nie nawiązały też żadnych kontaktów w Europejską Agencją Leków, by starać się o dopuszczenie swoich szczepionek na europejski rynek. Podobnie jednak jak Rosjanie oferują swoje szczepionki unijnym krajom. Tu już zaczyna się polityka. Niekoniecznie ta zdrowotna.
- Chiny i Rosja chcą wejść ze swoją szczepionką i z powodów politycznych, żeby w jakimś sensie podważyć reputację Unii Europejskiej - tłumaczy Donald Tusk, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej.
- Na pewno jest również nacisk polityczny. Chciałbym, żebyśmy nie musieli z tego korzystać, bo jest to jednak coś, co rozsadza Unię Europejską - uważa Bolesław Piecha z KP PiS.
O potencjalnej, choć jak potwierdza rząd - branej pod uwagę opcji zakupu chińskich szczepionek, w środę mają rozmawiać premier z ministrami i ekspertami. Na posiedzeniu Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24