Kilkadziesiąt niemowląt urodzonych przez surogatki czeka na odbiór przez zagranicznych rodziców, którzy nie mogą wjechać na Ukrainę z powodu pandemii COVID-19. Nagranie, na którym widać jak wygląda opieka nad urodzonymi przez surogatki niemowlętami, zaszokowało wielu. - Zostaliśmy usłyszani. Myślę, że wkrótce rodzice będą mogli zobaczyć swoje dzieci - mówi Albert Toczyłkowskij, właściciel kliniki, która opublikowała nagranie.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
W klinice pod Kijowem koronawirus uwięził ponad 50 dzieci urodzonych przez matki zastępcze. Najmłodsze mają po kilka dni, najstarsze kilka tygodni. Czekają, by wreszcie mogli je przytulić rodzice.
- To są dzieci rodziców z 27 krajów. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Grecji. Wszędzie tam korzystanie z surogatek jest legalne - tłumaczy Albert Toczyłkowskij, właściciel kliniki BioTexCom w Kijowie.
Ukraina jest jednym z niewielu państw, w których odpłatne korzystanie z surogatek jest legalne i - jak na zachodnie standardy - niedrogie. Cała procedura to koszt do 65 tysięcy euro. Z tego surogatka dostaje kilkanaście tysięcy.
- Ta sfera jeszcze nie została ucywilizowana. Relacje między ciężarnymi a klinikami nie są właściwie uregulowane - mówi jedna z ukraińskich surogatek.
"Zostaliśmy usłyszani"
Opublikowane zdjęcia wywołały na Ukrainie szok, ale klinika, która pośredniczy w adopcji noworodków, pokazała je celowo. Chce skłonić Ukrainę i władze krajów, skąd pochodzą rodzice, by pozwoliły im na przyjazd do dzieci.
- Zostaliśmy usłyszani. Myślę, że wkrótce rodzice będą mogli zobaczyć swoje dzieci - mówi Toczyłkowskij.
Właściciel kliniki zapewnia, że noworodki są pod dobrą opieką, a rodzice codziennie dostają zdjęcia i mogą mówić do dzieci za pośrednictwem połączeń wideo. Przypomina jednak, że nic nie zastąpi ciepła rodziców.
- Przytulanie, kontakt skóra do skóry, to są niezwykle ważne rzeczy i one są nie do zastąpienia. Ciężko jest dobrze opiekować się niemowlęciem z dystansu - podkreśla Magdalena Lange-Rachwał, psycholog.
Ukraińska Rzeczniczka Praw Człowieka Ludmyła Denisowa płatną surogację nazywa "masowym przemysłem", który reklamuje dzieci jak towary wysokiej jakości.
Jednocześnie zwraca uwagę na trudną sytuację związaną z pandemią COVID-19. - Na całej Ukrainie, w różnych klinikach, na rodziców czeka około stu dzieci. Jeśli granice pozostaną dalej zamknięte, to takich dzieci będą nie setki a tysiące - alarmuje Denisowa.
Ukraińska RPO chce, by z surogatek korzystać mogli tylko obywatele Ukrainy.
Autor: Katarzyna Sławińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Biotexcom