Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o ponad 13 tysiącach nowych zakażonych koronawirusem. Niektórych to nie przekonuje i w wirusa "nie wierzą". Zmieniają zdanie dopiero, jak trafią pod aparat z tlenem. Odziały covidowe pękają w szwach.
Ostatniej doby Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 13 tysiącach 644 zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2. 220 zakażonych zmarło. Łóżka oddziałów covidowych wypełniają się ciężko chorymi - głównie niezaszczepionymi.
- Negują cały czas chorobę. Ten najmłodszy pacjent powiedział, że chyba już teraz uwierzy, że COVID istnieje. Natomiast to jest ten problem, że pacjenci nadal nie wierzą w to, że jest COVID i w te szczepienia - mówi Rafał Szembowski, specjalista chorób wewnętrznych i koordynator oddziału covidowego w szpitalu w Malborku.
- W dniu wczorajszym miałam 40-latka, który nie zaszczepił się. Jego płuca są zajęte w 80 procentach, a na pytanie, czy on z tego wyjdzie, nie mogłam szczerze, jako medyk, odpowiedzieć - dodaje Agnieszka Szadryn z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
Przed warszawskimi szpitalami już tworzą się kolejki karetek. Wiceminister zdrowia zarzucił władzom Warszawy, że podległe im placówki nie raportują o wolnych miejscach, szwankuje im instalacja tlenowa i odmawiają przyjęcia pacjentów.
- Szpital Praski nie przyjął trzech pacjentów, mimo że wiemy, że tam są wolne łóżka. Jest to oczywiście także nagrane - twierdzi wiceminister zdrowia Waldemar Kraska - To jest gra zdrowiem i życiem warszawiaków - dodaje.
Ratusz odpowiedział natychmiast, że medycy dają z siebie wszystko. - Jestem oburzona tą wielka niegodziwością. Budujemy nową instalację tlenową. Daliśmy sobie na cały proces dwa tygodnie, coś, co się robi długie miesiące - przekonuje Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.
Oddział covidowy szpitala w Gliwicach zapełnił się już w stu procentach. Za kilka dni ma podwoić liczbę łóżek, które na pewno nie będą stały puste. - Refleksja przychodzi za późno, bo tutaj - z informacji, które mam od pań pielęgniarek - są osoby leżące pod tlenem i pytające się "a czy mogę się teraz zaszczepić" - mówi Przemysław Gliklich, prezes Szpitala Miejskiego numer 4 w Gliwicach.
Łukasz Pietrzak to farmaceuta, który po godzinach pracy zbiera i analizuje dane covidowe z Polski i świata. - W przypadku szczepień najbardziej powszechnymi szczepionkami, czyli mRNA, niespełna trzy procent spośród wszystkich badanych zaszczepionych, miało pozytywny wynik - mówi.
W trosce o najmłodszych
Przyjąć szczepionkę warto choćby dla najmłodszych dzieci, które szczepić się nie mogą. - Zarażają się od rodziców. Niestety w większości od niezaszczepionych rodziców - alarmuje Lidia Stopyra ze Szpitala Specjalistycznego imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie. Część dzieci przynosi wirusa z przedszkoli i szkół. Pomimo tego minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek stoi na stanowisku, że "w tym apelowaniu o szczepienia powinniśmy zachować pewien umiar". Wszystko po to, jak zapewniał minister, by nie być posądzonym o nadgorliwość.
W szkołach nie ma powodów do niepokoju - zapewniał też Przemysław Czarenek. - 120 szkół na 22 tysięcy szkół, czyli znikomy odsetek, które są w trybie zdalnym w całości - dodaje.
- "Dzieci muszą się uczyć w szkole" - to nie jest moim zdaniem cel, dla którego warto poświecić zdrowie lub życie części Polaków - odpowiada doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Pandemii COVID-19.
Doktor Grzesiowski proponuje naukę zdalną w szkołach tylko przez kilka tygodni, tylko w regionach, gdzie najszybciej rośnie liczba zakażonych. Inni eksperci radzą częste testy na obecność koronawirusa w szkołach.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24