Pytania o wyroki z ostatnich 20 lat. Czy prezydent swoimi ustawami dał szansę je podważyć? Czy prawomocne orzeczenia, zgodnie z prawem, mogą stracić moc? Ustawa o Sądzie Najwyższym to także skarga nadzwyczajna, a to nadzwyczajna siła - także polityczna. Dotyczyć może każdego.
Dyskusja na temat skargi nadzwyczajnej, którą proponuje prezydent przebiega burzliwie.
- Dzięki tej nowej instytucji wielu ludziom powróci poczucie, że Polska jest państwem sprawiedliwym, że doszli swoich praw - mówił w trakcie programu "Poranne Pytania" Radia Olsztyn prezydent Andrzej Duda.
- To się wpisuje w tę bolszewicką myśl, którą PiS ma w głowach co do wymiaru sprawiedliwości. To znaczy wymiar sprawiedliwości wtedy jest dobry, kiedy wydaje wyroki zgodnie z linią orzecznictwa z Nowogrodzkiej - tak słowa prezydenta ocenia Sławomir Neumann z PO.
W dyskusji na temat skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego kwestią sporną jest m.in. zapis stanowiący, że "w okresie trzech lat od dnia wejścia w życie ustawy skarga nadzwyczajna może być wniesiona od prawomocnych orzeczeń kończących postępowanie w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 roku".
"Ta data nie jest przypadkowa"
Opozycja podejrzewa, że może chodzić o to, by na przykład uchylić sądowe wyroki w sprawie Lecha Wałęsy. Wznowić sprawy i wykorzystać je politycznie.
- Ta data nie jest przypadkowa. Ma sens polityczny, ale także moim zdaniem może być narzędziem do uderzania w opozycję - ocenia Rafał Grupiński z PO.
- Czasami się zastanawiam, czy skarga nadzwyczajna nie jest tylko pretekstem po to, żeby stworzyć izbę kontroli i czegoś tam obywatelskiego tylko po to, żeby móc przerzucić tam kwestie decydowania o prawidłowości lub nieprawidłowości wyborów - dodaje Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Z opiniami opozycji nie zgadza się PiS. - Jeżeli ktoś nie popełniał przestępstw, nie brał łapówek, nie oszukiwał, nie kradł, to może być spokojny - twierdzi Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości.
Skargę nadzwyczajną będą mogli składać także politycy. W parlamencie pierwszym filtrem będą marszałkowie Sejmu i Senatu.
PiS całkiem niedawno wskazało sprawy dla partii ważne, z jakimi wyrokami się nie zgadza, a także - wprost po nazwisku - jakich sędziów nie lubi i nie ceni. Jednym z najczęściej wymienianych przez polityków PiS sędziów był Igor Tuleya, który orzekał w kilku głośnych sprawach.
"Ma służyć czyszczeniu akt"
Opinie polityków PiS o wyrokach, które się im nie podobały i o sędziach, którzy je wydali, służą opozycji do uzasadnienia i prognozowania jakie sprawy mogą być wznowione.
- Niewykluczone, że ten przepis, który wprowadza pan prezydent Andrzej Duda, ma służyć wyczyszczeniu akt wszystkim działaczom PiS - twierdzi Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- To powinno być najważniejsze narzędzie dla zwykłych ludzi, którzy utracili majątki swojego życia, utracili nieruchomości, utracili firmy przez fatalne decyzje sądów - uważa z kolei wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki
Sędzia Wojciech Łączewski był przez PiS chwalony, gdy wydawał wyrok zgodny z opiniami partii w jednej ze smoleńskich spraw. Stał się wrogiem PiS, gdy skazał Mariusza Kamińskiego
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN