Fala migrantów przestaje płynąć do Unii Europejskiej. Jak wynika z najnowszego raportu agencji Frontex, spada liczba osób, którzy nielegalnie przekraczają granice Unii. Choć zdaniem ekspertów nie ma już kryzysu imigracyjnego, to ten temat wciąż wpływa na debatę publiczną w wielu krajach Wspólnoty.
Setki tysięcy uchodźców zalewających Europę - te obrazy sprzed ponad trzech lat dla wielu europejczyków stały się traumą. W wielu krajach wciąż kształtują polityczną debatę. Tyle, że rzeka migrantów zamieniła się w strumyk.
- Udało się o blisko 90 procent, poprzez ochronę granicy zewnętrznej, zredukować nielegalną migrację. Prawdziwym rozwiązaniem jest nie używanie migracji w spotach wyborczych, tylko skuteczna ochrona granicy zewnętrznej - mówi Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej.
To pokazują dane z najnowszego raportu Frontexu - unijnej agencji zajmującej się ochroną granic Wspólnoty. Do września tego roku granice Unii nielegalnie przekroczyło 100 tysięcy osób, a na całej wschodniej granicy Wspólnoty nielegalnych migrantów zarejestrowano jedynie siedmiuset. Porównanie tych liczb do danych z 2015 roku, kiedy nielegalnie granicę Unii przekroczyło 1 milion 200 tys. osób, pokazuje jak zmniejszyła się skala problemu.
Spadek poziomu problemu
- Poziom jest dużo, dużo niższy niż w latach poprzednich. Jest niższy o jedna trzecią niż w roku poprzednim i stanowi mniej niż 1/10 tego, z czym mieliśmy do czynienia w 2015 roku - podaje Ewa Moncure z Europejska Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej Frontex.
Co nie oznacza, że chętni by przekroczyć granicę Unii zupełnie zniknęli. Wciąż próbują dostawać się przez Morze Śródziemne do Hiszpanii, czy przez Bośnię do Chorwacji. - Ten szlak jest teraz bardzo aktywny. Oczywiste jest, że przemytnicy chcą przerzucić jak najwięcej ludzi przed nadejściem zimy - mówi Mijo Krešić, wiceminister ds. bezpieczeństwa Bośni i Hercegowiny.
Unia Europejska uszczelniła granice, porzuciła krytykowany pomysł przymusowego rozdziału uchodźców. Stawia na rejestrację migrantów i pomoc poza granicami wspólnoty.
Likwidacja problemu
- Te procedury i te propozycje idą we właściwym kierunku. Nasza pozycja negocjacyjna, którą twardo utrzymywaliśmy przed wiele miesięcy, przebiła się - mówi premier Mateusz Morawiecki.
Dla ograniczenia napływu imigrantów kluczowe było porozumienie z Turcją. To działa, więc Unia poszukuje kolejnych sojuszników za swoimi granicami, którzy pomogą je uszczelnić. Zaawansowane rozmowy trwają już z Egiptem, a na brukselskim spotkaniu zdecydowano, że w lutym właśnie w tym kraju odbędzie się wyjątkowy szczyt Unii z Ligą Państw Arabskich, który może być decydujący dla zamknięcia szlaków przemytniczych.
Zamknięcie przemytniczych szlaków powstrzyma napływ nielegalnych imigrantów. Nie wiadomo jednak czy powstrzyma antyimigranckie nastroje w wielu europejskich krajach. - Problemem jest to, że wiele osób wciąż myśli, że kryzys migracyjny trwa. Nie ma kryzysu, liczby to pokazują. Kryzys był w 2015 roku i nigdy nie może się powtórzyć - mówi Cai-Göran Alexander Stubb, były premier Finlandii i kandydat na przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Unijni przywódcy zapowiadają, że celem jest ograniczenie nielegalnej migracji do zera.
Autor: Katarzyna Sławińska / Źródło: Fakty TVN