Generał Jarosław Kraszewski wraca do pracy. Wracają normalne relacje między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej. Prezydent Andrzej Duda wręcza długo oczekiwane generalskie nominacje. Czy to oznacza, że wcześniej przez dwa lata minister Antoni Macierewicz podsycał konflikt, paraliżował dowództwo i bawił się kosztem najwyższych rangą żołnierzy?
Moment wręczenia generalskich nominacji 1 marca, w obecności generała Kraszewskiego, któremu właśnie przywrócono certyfikat bezpieczeństwa, będzie miał dla całej armii wymiar symboliczny, bo dokumentuje koniec kryzysu na linii MON-prezydent.
Każdy z 14 oficerów awansowanych w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych na przyznanie generalskiej gwiazdki, na awans potrzebny do wykonywania swoich obowiązków w pełni, musiał czekać aż 15 miesięcy. Dla nich to powrót do normalności, który umożliwiła dopiero zmiana szefa resortu obrony.
- Gratuluję osobistego sukcesu, ale gratuluję także zaufania - oświadczył podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda. - Te awanse oznaczają zaufanie ze strony ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka i z mojej, jako prezydenta RP - wyjaśnił.
Wojna o wojsko
Blokowanie przez prezydenta Andrzeja Dudy generalskich awansów to była broń najwyższego kalibru, wymierzona w kierunku Antoniego Macierewicza. Były minister obrony niemal od początku ignorował, a później, dzięki odebraniu uprawnień generała Jarosława Kraszewskiego, blokował prezydenta. Antoni Macierewicz nie zdecydował się w czwartek zmierzyć z pytaniami o konsekwencje, jakie dla wojska miał ten spór. Unikał odpowiedzi na pytania.
- Morale wojska było niszczone tym sporem na linii Pałac Prezydencki-minister obrony narodowej, gdzie szef resortu nie uznawał zwierzchnictwa prezydenta nad siłami zbrojnymi - ocenia gen. Roman Polko, były dowódca jednostki "GROM".
Antoniemu Macierewiczowi trudno będzie zbyć żartem miażdżącą dla niego i podległej mu Służby Kontrwywiadu Wojskowego decyzję w sprawie generała Kraszewskiego. Minister Mariusz Kamiński uchylił decyzję SKW o odebraniu gen. Kraszewskiemu dostępu do informacji niejawnych, stwierdzając, że przedstawione przez nich dowody nie uzasadniają tej decyzji.
- Jedna ze służb rzuciła kalumnie na oficera bez żadnych konsekwencji. Jak to się stało, że konstytucyjny minister pozbawił Zwierzchnika Sił Zbrojnych najważniejszego doradcy? Moim zdaniem to była wręcz ingerencja w system bezpieczeństwa państwa - komentuje gen. broni rez. dr Mirosław Różański, prezes Fundacji "Stratpoints", były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
"Działamy, pracujemy i koniec"
Generał Kraszewski od początku nie przyznawał się do winy. Przez ostatnie osiem miesięcy nie tylko nie mógł wykonywać swoich obowiązków. Jako najwyższy rangą wojskowy u boku prezydenta obciążony był oskarżeniem, że temu generałowi służba wojskowa nie ufa.
- Ten konflikt zaszedł tak daleko, że prezydent nazwał działania Macierewicza "ubeckimi metodami". - przypomina Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej.
- Nie ma co nawiązywać do historii. Działamy, pracujemy i koniec - przekonuje Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.
Fundamentalny dla relacji MON-prezydent spór o system kierowania i dowodzenia armią też zakończył się wraz z odejściem Antoniego Macierewicza.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN