We wtorek odbyła się konferencja "Praworządność a społeczeństwo i gospodarka" zorganizowana przez Fundację Centrum im. prof. Bronisława Geremka oraz SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny. Profesor Marcin Matczak mówił, że wszyscy prawnicy powinni się sprzeciwić temu, co jego zdaniem jest niekonstytucyjnym działaniem PiS i rządu. Tymczasem PiS planuje kolejne zmiany w sądownictwie.
- Nie wszyscy stoimy jednoznacznie i mocno po tej stronie, która jest jedyną właściwą, czyli obrony państwa prawa - stwierdził konstytucjonalista z UW prof. Marcin Matczak. - Sprawa jest bardzo jasna. Jest łamana konstytucja i żaden prawnik nie może powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Jeśli mówilibyśmy wszyscy to samo, to władzy byłoby trudniej przeprowadzić zamach na państwo prawa - dodał.
Zarzuty o zbyt słabą aktywność niektórych środowisk można zderzać z wypowiedziami polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli sędziowie będą dawali wyraz swoim poglądom w tych różnych sprawach, to siłą rzeczy znaczna część obywateli nie będzie miała do nich zaufania - mówi Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.
- Musimy sobie zadać pytanie o poziom kosztów przy jednej i drugiej postawie - zauważa jednak były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Dyskusja o postawie środowisk prawniczych nabiera tempa w przededniu zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa oraz ustroju sądów powszechnych i już po zmianach w Trybunale Konstytucyjnym. To właśnie te zmiany w TK uczestnicy konferencji w SWPS mocno krytykowali.
- Nadchodzi moment, kiedy sędziowie będą musieli odpowiedzieć na fundamentalne pytania: czy nadal chcą być niezawisłymi sędziami, czy odejdą z zawodu w proteście, czy też zgodzą się na to, na co się zanosi - ocenia Cimoszewicz.
Postępowania wobec sędziów
- Z taką bezczelnością łamania prawa, z takim nihilizmem prawnym, myśmy się dotąd nie spotykali - ocenił działania obecnych władz były prezes TK Jerzy Stępień, wobec którego obecna prezes, Julia Przyłębska, w poniedziałek zapowiedziała wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Powodem jest udział sędziego w majowym "Marszu Wolności", który organizowała między innymi Platforma Obywatelska.
- Tu chodzi o to, żeby kompletnie zniszczyć jakąkolwiek pamięć o Trybunale Konstytucyjnym, który działał do 2015 roku, w formule, jaką znamy - ocenia Stępień.
Sędzia Stępień nie jest jedynym, któremu grozi postępowanie dyscyplinarne. Dla sędziego warszawskiego sądu rejonowego Wojciecha Łączewskiego dyscyplinarki domaga się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Ministerstwo przekonuje, że sędzia Łączewski nie miał prawa zajmować się prawidłowością wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK.
Tyle, że sędzia Łączewski zawiesił jedynie proces cywilny wytoczony Trybunałowi do czasu, aż w sprawie wyboru Juli Przyłębskiej wypowie się Sąd Najwyższy. Dla wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła "to rażące przekroczenie uprawnień" i "wezwanie do rokoszu".
- Nigdy nie było takiej nagonki na sędziów - oceniła we wtorek, w trakcie posiedzenia senackiej komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. - Państwo nie zdają sobie sprawy z tego, jakie skutki będzie miało dla naszego kraju to obniżenie autorytetów sędziów - dodała.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN